Św. Monika była zawsze wzorem dla matek. Św. Franciszek Salezy zwykł był mówić: "Panie, jeśli chcecie być prawdziwie chrześcijańskimi matkami, utkwijcie wasz wzrok w św. Monice. Czytajcie jej żywot, a znajdziecie w nim wiele rzeczy, które was pocieszą".
"Dziecko takich modlitw nigdy nie będzie stracone". W tych słowach streszcza się historia życia św. Moniki. Kiedy ze złamanym sercem, rozpaczając z powodu swego syna Augustyna, który nie dbając o jej łzy nadal żył w grzechu, przyszła do pewnego biskupa i błagała go, by zlitował się nad jej bólem i modlił się za nim, gdyż jej własne modlitwy wydawały się jej bezskuteczne, jej serce otrzymało pociechę w postaci słów, będących proroctwem o mocy matczynej miłości, zwyciężającej nawet knowania piekła.
Słowa te oddają istotę każdej prawdziwie macierzyńskiej miłości, miłości, która podąża nieugięcie za swymi dziećmi, która dba nie tylko o ich doczesny dostatek i sławę.
Młody Augustyn opływał w dostatki i sławę, podczas gdy jego matka płakała nad nim i uważała za "najnieszczęśliwsze ze stworzeń", wiedząc, że wszystkie te rzeczy są bezwartościowe tak długo, jak długo dusza pozostaje wrogiem Boga i znajduje się w niebezpieczeństwie wiecznego potępienia.
Tak więc odtąd, w całej historii chrześcijaństwa św. Monika błyszczeć będzie na zawsze jako wielka patronka strapionych matek, jako pociecha, zachęta dla wytrwałości w ich modlitwach za ukochanych błądzących, nawet gdy sytuacja wydaje się pozornie beznadziejna. Byłoby w niebie więcej Augustynów, gdyby więcej matek podobnych było świętej Monice. Augustyn stał się świętym, pomimo najnikczemniejszego upodlenia, ponieważ jego matka była świętą.
Autor tego tekstu miał szczęście kilkakrotnie odwiedzić Kartaginę w dzisiejszej Tunezji. Było to miasto, w którym św. Augustyn popadł w grzech. Można wciąż zobaczyć i odwiedzić ruiny kaplicy św. Cypriana, w której św. Monika spędziła na modlitwie noc przed wyjazdem św. Augustyna do Rzymu. Bardzo często martwiła się o zbawienie jego duszy i błagała Boga, by nie pozwolił mu jej opuścić. Płakała, modliła się i na koniec zasnęła. Kiedy się obudziła, okazało się, że Augustyn wyjechał do Italii.
Jednak Boża Opatrzność wciąż czuwała i prośby Moniki nie pozostały niewysłuchane. Bóg pozwolił Augustynowi opuścić swą matkę i wyjechać do Italii, ale było to dla jego ostatecznego nawrócenia, dzięki pomocy św. Ambrożego z Mediolanu. Nawrócenie Augustyna kosztowało Monikę 17 lat nieustannych modlitw. Nie poddała się, wytrwała w nadziei. Co stałoby się, gdyby zaprzestała modlitw po dwóch, czy nawet dziesięciu latach? Kościół zostałby pozbawiony swego wielkiego Doktora. W jutrzni we wspomnienie św. Moniki Kościół mówi, że była ona dwukrotnie matką św. Augustyna. Dała mu najpierw życie doczesne, a następnie życie łaski. Tak, św. Augustyn jest dziś w niebie i zawdzięcza wieczne szczęście, po Bogu i Matce Bożej, modlitwom swej kochającej matki.
Modlitwy św. Moniki o nawrócenie syna są figurą wstawiennictwa Bolesnego i Niepokalanego Serca Maryi za Jej dziećmi. Pewien kapłan napisał niegdyś piękny artykuł zatytułowany: "Najświętsza Dziewica: św. Monika wszystkich chrześcijan". Istniało podobieństwo pomiędzy naszą Błogosławioną Matką a matką św. Augustyna, stąd stowarzyszenia katolickich matek zawsze łączyły nabożeństwo do Matki Bożej Bolesnej z nabożeństwem do św. Moniki. Stowarzyszenia te istnieją w wielu krajach: Anglii, USA, Australii, Nowej Zelandii etc. Matki są w stanie wspierać się wzajemnie we wspólnej modlitwie za swe dzieci, zwłaszcza poprzez ofiarowanie Mszy i odprawianie Godziny Świętej. Oby Matka Boża (która pokazała nam swe Niepokalane Serce w Fatimie 13 czerwca) i św. Monika pozostawały nadal źródłem pociechy dla wszystkich katolickich matek!