Wieś kontra miasto
W wielu ludzkich przekonaniach ukształtował się stereotyp, że człowiek z miasta jest lepszy i mądrzejszy od tego, który mieszka na wsi. Z kolei ten drugi nadaje się tylko do pasania świń i pracy na polu. Chciałam rozwinąć ten temat i sprawdzić, co sądzą o nim mieszkańcy miasta i wsi.
Wieśniacy?
Droga, ładne domki jednorodzinne, boisko, kościół i sklep spożywczy, a kawałek dalej las. Niektórym wieś może kojarzyć się z pastwiskami krów i świń, starymi drewnianymi chatami bez światła i ciepłej wody. Pewnie takie miejsca również istnieją, jednak ja trafiłam do małej wioski przy Gorzowie Wlkp., jakich jest tutaj bardzo wiele.
Z żółtego domu wychodzi normalnie ubrana kobieta, która przedstawia mi się jako pani Halina i mówi, że wybiera się do pobliskiego sklepu na zakupy. Jednak kiedy proszę ją o udzielenie mi paru odpowiedzi, z chęcią zaprasza mnie do swojego mieszkania na herbatę.
Dom pani Haliny jest niewielki, ale bardzo ładnie i przytulnie urządzony i wyposażony w różne sprzęty, których używają ludzie z miasta (telefon, komputer, ekspres do kawy). Zostaję poczęstowana filiżanką herbaty i świeżym ciastem i zadaję parę pytań, na które z chęcią odpowiada.
Co uważa pani o panującym stereotypie, że człowiek z miasta jest lepszy i bardziej wykształcony od tego, który mieszka w mieście?
Absolutnie się z tym nie zgadzam! Ludzie mieszkający na wsi to nie tylko rolnicy i świniopasy jak twierdzą miastowi. To prawda, że w niektórych wsiach poziom edukacji i finansów jest stanowczo za niski, jednak twierdzenie, że mieszkańcy wsi są gorsi od tych z miast to niedorzeczność! Przecież tak wielu słynnych zasłużonych i wykształconych ludzi pochodzi ze wsi. Jednymi z wielu są słynny polski pisarz Adam Mickiewicz, kompozytor Stanisław Moniuszko, czy człowiek renesansu Leonardo da Vinci.
Czy chciałaby pani mieszkać w mieście?
Nigdy w życiu nie przeprowadziłabym się do miasta. Nie przeczę, że ma ono wiele plusów, takich jak dostęp do wielu sklepów czy łatwa komunikacja. Jednak nic nie zastąpi mi lasu, świeżego powietrza i dużego podwórza przed domem. Do tego wszyscy się tutaj znają i można powiedzieć, że jesteśmy jedną, wielką rodziną.
Kogo można nazwać w XXI wieku mianem wieśniaka?
Nie lubię jeśli ktoś zwraca się do drugiej osoby, która zdenerwowała go lub zażenowała „Ty wieśniaku...”. Być może wzięło się to stąd, że kiedyś wioski dużo wolniej się rozwijały i ludzie w nich mieszkający byli mniej wykształceni. Ale średniowiecze już dawno minęło, a wraz z nim podział na stany- mieszczan i chłopów.
Podziękowałam pani Halinie za rozmowę i ruszyłam dalej, aby poznać zdanie drugiej strony na interesujący mnie temat.
Mądrzejsi?
Zastanawiałam się, w jaką część miasta się udać. Centrum handlowe, kino, basen, teatr? Ale przecież nie przyszłam tu, aby oglądać wystawy sklepów czy podziwiać zabytki, tylko dowiedzieć się czegoś o mieszkańcach, więc pojechałam na jedno z wielu osiedli.
Na nowo pomalowanych blokach widniały już świeżo nabazgrane sprayem wulgarne napisy, przed blokiem dzieci grały w piłkę nożną, a kawałek dalej młodzież paliła papierosy. Stanowczo brakowało tu zieleni i szarość, która panowała wokół przytłaczała człowieka. Weszłam do pierwszej klatki i zapukałam do drzwi z napisem „Kowalscy”, jednak kiedy drzwi się otworzyły i pani Kowalska dowiedziała się po co przychodzę, powiedziała, że mam ją zostawić w spokoju. Drzwi z numerem drugim otworzył mi młody, sympatyczny chłopak. Zaprosił mnie do środka- ciasnej kawalerki i przedstawił się jako Piotrek- student drugiego roku biologii. Zapytany o stereotyp człowieka z miasta i ze wsi odpowiedział: „Uważam, że wioski są zacofane i nie ma powodu, żeby to ukrywać. Sam nie pochodzę ze wsi, ale mój kuzyn tam mieszka i czasem jak go odwiedzam to widzę prawdziwą wieś. Nierozwinięta nauka, brak rozrywek i w ogóle normalnych warunków do życia!”.
Na dowód swojej teorii pokazał mi list od kuzyna, który przeczytałam z uwagą.
Piaskowice, 24 maja 2005r.
Piotrku!
Dziękuję Ci za list z zaproszeniem na studia do Twojego miasta. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym pójść na uczelnię! Niestety jest to niemożliwe i z bólem serca muszę zostać na starych śmieciach.
To wszystko przez to, że mieszkam na wsi. Liceum w Piaskowicach jest do bani! Straszne warunki, a wyniki jeszcze gorsze. Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę mieszkania w mieście. Żyjąc w tej dziurze jestem skazany na zostanie rolnikiem albo farmerem. To prawdziwy koszmar! Wyobrażasz sobie mnie w stadzie świń? Chyba prędzej zatrzyma się Ziemia, niż ja wybiorę życie wieśniaka. Za miesiąc skończę tę marną szkołę i wyruszę w świat szukać lepszego życia. Wolę zamiatać ulic w mieście niż być burmistrzem tej zapadłej wiochy.
Kto wie czy nie trafię do Ciebie, Kuzynie? Bądź gotowy na wizytę. Mam nadzieję, że już niedługo się spotkamy.
Pozdrawiam
Wacek
„I co, przyjechał?”- zapytałam Piotrka. W odpowiedzi smutno pokręcił głową i powiedział: „Zaczął pić, popadł w nałóg i już został w swojej wiosce. Czasami mi go szkoda, bo chłopak miał ambicję i był bardzo inteligentny, ale stracił wszystko.” Zapytałam go, czy uważa, że to przez miejsce zamieszkania Wacek został pijakiem.
„Myślę, że nie. Wieś na pewno mu nie pomagała i można śmiało zaliczyć ją do odpychających, ale to nie ją należy obwiniać. Zniszczyła go własna głupota i lenistwo. Jego koleżanka, która chodziła do tego samego liceum, a w domu miała nie lepsze warunki, wzięła się za naukę i jest teraz ze mną w klasie biologicznej.”
Osoby, które poznałam, obalają dzielenie ludzi na beznadziejnych wieśniaków i najlepszych na świecie miastowych. Wszystko ma swoje plusy i minusy, może różnią się trochę warunkami mieszkalnymi, przyrodą, atmosferą, ale tak naprawdę liczą się ludzie- ich osobowości i chęci do życia, bo to oni tworzą więzi międzyludzkie bez względu czy w dobrze rozwiniętym mieście czy spokojnej wsi.