Życie człowieka zaczyna się w chwili poczęcia, a kończy w chwili śmierci. Człowiek nie jest dawcą życia, a jedynie przekazuje ten wielki Boży dar. To oczywistość, ale wrogowie życia próbują tę prostą prawdę zagmatwać i przeinaczyć. Propagując aborcję, antykoncepcję, eutanazję i karę śmierci.
Skąd więc bierze się pojęcie aborcji? Dlaczego taki zwrot znajduje się w ogóle w słownikach? Ostatnie próby dążenia obywateli naszego kraju do zaostrzenia prawa o aborcji spełzły na niczym. Podstawowe prawo człowieka zostało uznane za niepotrzebne. Dla rządzących wydaje się ono być skandalem. Wyraźnie widać, jak „dbają” o życie ludzi, zwłaszcza tych nienarodzonych. Nie przekonuje ich fakt, że te nienarodzone istotki też chcą się urodzić. To nie ma nic do rzeczy, że nie mogą tego powiedzieć. Chcą wyjść do świata, chcą zobaczyć swoich rodziców, chcą żyć i dawać życie innym. Przecież także zasługują na szansę. Może to dziecko, które nie miało okazji się urodzić byłoby godnym następcą prezydenta, może dzisiaj wynalazłoby lekarstwo na raka, może urodziłby się nam nowy papież? Dlaczego odsuwamy od siebie sprawy, które choć wydają się nam dalekie, są nam naprawdę bardzo bliskie? Obojętność nie jest sposobem na lepsze życie. Neutralna postawa nie zaprowadzi nas do nikąd. Wśród ludzi wygląda ona tak, że najpierw opowiedzą się za czymś, co im się spodoba, lecz zagłosować, czy publicznie wyrazić swojej opinii nie ma kto. Prawo o aborcji nie zostało zaostrzone. Dalej można ten zabieg stosować w tak zwanych „wyjątkowych” sytuacjach. Teraz można postawić pytanie, co to za sytuacje i dlaczego ludzie w ogóle z tego prawa korzystają? Chyba nie zdają sobie sprawy, że usunięcie ciąży także jest zabójstwem.
Czasami kobiecie może być niezwykle trudno zaakceptować dziecko, które rozwija się w jej łonie, ale jest też dzieckiem kogoś, kto potraktował ją nieludzko: trzeba jej zatem pomóc, wesprzeć ją, otoczyć opieką ją i jej dziecko. Kobieta w takiej sytuacji potrzebuje ciepła i życzliwości, a nie pudełka pigułek! Gdy dziecko się narodzi, kobieta będzie mogła zdecydować, czy je zatrzymać, czy też pozostawić je innym, aby się mogli nim zaopiekować. Wówczas jednak zachowa bardzo ważną świadomość: że nie dała się zarazić szaleństwem zniszczenia i śmierci, które miało w jednej chwili podeptać jej godność jako kobiety, zburzyć jej świat, jej aspiracje i nadzieje. Rzeczywiste współczucie kobiecie w takich sytuacjach wyraża się przez konkretną pomoc, która ma chronić ją jako osobę oraz życie jej dziecka.
W n. 13 encykliki Evangelium vitae Jan Paweł II zwraca uwagę na wspólne korzenie antykoncepcji i aborcji, stwierdzając, iż są one «niczym owoce jednej rośliny». Podkreśla przy tym, że związek między nimi występuje nie tylko na płaszczyźnie kulturowej, ale także technicznej: «ścisła więź łącząca na płaszczyźnie mentalności praktykę antykoncepcji z przerywaniem ciąży staje się coraz bardziej oczywista, czego wysoce niepokojącym dowodem jest produkcja środków chemicznych, wkładek wewnątrzmacicznych oraz szczepionek, które są równie łatwo dostępne jak środki antykoncepcyjne, ale w rzeczywistości doprowadzają do przerwania ciąży w najwcześniejszych stadiach rozwoju życia nowej istoty ludzkiej» tak wielką uwagę zwraca się na szacunek do każdego życia, nawet do życia przestępcy i niesprawiedliwego napastnika, to przykazanie - nie zabijaj - ma wartość absolutną do osoby niewinnej i to tym bardziej wówczas, gdy jest to człowiek słaby i bezbronny" Pod względem prawa do życia każda niewinna istota ludzka jest absolutnie równa wszystkim innym" Nic i nikt nie może dać prawa do zabicia niewinnej istoty ludzkiej, czy to jest embrion, czy płód, dziecko czy dorosły, człowiek stary, nieuleczalnie chory czy umierający" Żadna władza nie ma prawa do tego zmuszać ani na to przyzwalać." Naród, który zabija własne dzieci jest narodem bez przyszłości...
W mediach codziennie dowiadujemy się o popełnieniu kolejnych morderstw – napady, pobicia, zabójstwa. W wyniku popełnienia tych przestępstw ginie codziennie wielu ludzi. A co z tymi, którzy świadomie podejmują decyzję o śmierci. Co siedzi w ich głowie, co myślą w momencie podejmowania decyzji, co czują? Obserwując ludzi i otaczający świat, zauważam, że łatwo jest oceniać błędy innych i wydawać wyroki. Nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie, co czuje osoba, która świadomie podejmuje decyzję o eutanazji, czy aborcji
Czym jest eutanazja, która w wielu budzi kontrowersje? Zacznę od słowa - "eutanazja" to słowo o greckim pochodzeniu, a jego grecki odpowiednik znaczy tyle co "dobra śmierć". Jest to zadanie śmierci osobie nieuleczalnie chorej, które umotywowane jest skróceniem jej cierpień. Dopuszczalność eutanazji jest trudnym zagadnieniem etycznym. Ma ona zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Konflikt racji bierze się z różnych systemów wartości, jakimi kierują się obie strony sporu. Przeciwnicy eutanazji uważają życie za święty dar od Boga, albo uznają je za najwyższą wartość. Zwolennicy natomiast twierdzą, iż ważniejsze jest uszanowanie woli chorego, uchronienie go od cierpień oraz jego prawo do zachowania godności w rozumieniu, jakie on przyjmuje. W polskim prawie eutanazja jest zabroniona, dopuszcza ją prawo holenderskie, belgijskie oraz prawo stanu Oregon. Szczególna forma dozwolonej eutanazji występuje w Szwajcarii, gdzie można przepisać lek nasenny w śmiertelnej dawce, jednak chory musi go przyjąć samodzielnie. W pozostałych krajach eutanazja jest niedozwolona i karana jak zwykłe zabójstwo lub w sposób łagodniejszy
Innym problemem jest kara śmierci… Jak potwornie brzmią te słowa… Kiedy o tym myślę, widzę krzesło na środku pustej sali, a na nim związanego człowieka z „kaskiem” na głowie. Wiem, że pod nim znajduje się mokra gąbka, która ma ukrócić cierpienia skazańcowi. Śmierć, która zaraz zostanie mu zadana nie będzie ani łatwa ani bezbolesna. Od wielu miesięcy skazaniec czekał na nią, wiedział, jak będzie wyglądała. Miał dużo czasu, aby o tym myśleć, aby zdać sobie sprawę z jej nieuchronności, aby pożałować swojego czynu. Jednak to już koniec. Nic ani nikt mu nie pomoże… Nie ma nic gorszego niż świadomość, oczekiwanie na śmierć. Zastanawiam się cały czas czy można zabić w ten lub inny sposób nawet najgorszego zbrodniarza, wielokrotnego mordercę-psychopatę, sadystę… Czy wtedy nie stajemy się podobni do niego, mniej ludzcy? Która zasada jest prawdziwa, „oko za oko” czy „odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”… Na czym polega humanizm w tym przypadku? Czy możemy usprawiedliwiać się tym, że przecież nie skazujemy go na cierpienia? Chcemy by skończył życie jak najmniej okrutnie, a on sam wcale nie postarał się o to dla swojej ofiary… Chodzi nam przecież tylko o to, by już nigdy nie zagroził społeczeństwu… A co, jeśli człowiek został skazany niesłusznie? Wtedy ludzie, którzy przyczynili się do jego śmierci, pozbawili życia niewinnego człowieka. Jest jeszcze wiele pytań i wiele różnych odpowiedzi. Kara śmierci jeszcze do 1988 roku była praktykowana w polskim więziennictwie. W Polsce polegała na zawieszeniu skazańca sznurem wokół szyi i otwarciu zapadni, na której stał winny, w przypadku żołnierzy było to poprzez rozstrzelanie. Od 1 września 1998 roku nie ma kary śmierci w polskim systemie karnym, została zastąpiona dożywotnim pozbawieniem wolności.
Są kraje, które do tej pory stosują kary śmierci w przypadku skazańców, należą do nich między innymi Stany Zjednoczone, Chiny, prawie wszystkie państwa w Afryce. Można zauważyć, że większością tych krajów, które uznają taką metodę kary są to państwa, w których panuje terror i nie są szanowane prawa człowieka (Chiny, które nakładają cenzurę, dokonują mordów w Tybecie lub kraje Afryki, w których dzieci są porywane i zmuszane do pełnienia służby w armii)
W utworze pod tytułem „Zbrodnia i kara” bohater - dwudziesto trzy letni były student, Rodion Raskolnikow buntuje się przeciwko Bogu, a zwłaszcza sposobowi, w jaki sposób został urządzony przez Niego świat. Nie może pogodzić się z tym, że niektórzy muszą niezwykle ciężko pracować, żeby przeżyć, a inni żyją z wykorzystywania innych, jak na przykład stara lichwiarka, Aldona Iwanowa. Nienawiść do niej jest tak duża, że Raskolnikow knuje bardzo szczegółowy plan zbrodni. Aż w końcu zabija staruszkę. Próbuje stworzyć świat bez Boga, gdzie wszystkie prawa ustanowione są przez człowieka. Twierdzi, że człowiek jest panem swojego losu, wszystko ma podane pod nos, jednak nie umie tego wykorzystać. Pozwala zdmuchnąć sobie wszystko w jedną sekundę. W swej teorii nie uwzględnia jednak samego człowieka i jego ludzkiej natury i skłonności do wyrzutów sumienia. Zbrodnia sama w sobie jest buntem przeciw Bogu. Raskolnikow gwałci dwa najważniejsze przykazania: przykazanie miłości bliźniego i biblijne przykazanie „nie zabijaj”. To wszystko sprawia, że traci wiarę w Boga, ale także sens życia. Dręczą go wyrzuty sumienia, tak duże, że popada w coraz głębszą depresję, żyje, ale go nie ma, jest jak obłąkany. Wybiera drogę wyznaczoną przez szatana. W końcu jednak poznaje Sonię, której miłość i pokorna wiara zwyciężaj i Raskolnikow powraca „do świata żywych”. Kobieta wierzy, że Bóg jej wybaczy, ale wie, że będzie musiała odpokutować swoje grzechy.
Taki los jak Raskolnikowa czeka wszystkich zabójców: tych którzy poddają się aborcji i tych którzy ją wykonują, tych którzy sami skracają sobie życie przez eutanazję i tych którzy ją pochwalają, oraz tych którzy skazują na karę śmierci. Tylko czy będą mieć tyle szczęścia jak ten bohater? Czy spotkają „swoją Sonię która pozwoli im wrócić do życia” i odpokutować swoje grzechy.