„Mistrz i Małgorzata” – lektura dla wszystkich Europejczyków
Gdzieś w latach dwudziestych, albo trzydziestych, pod postacią profesora czarnej magii Wolanda, do Moskwy przybywa sam szatan. Towarzyszy mu dziwaczna, upiorna świta: demon – morderca Azazello, olbrzymi czarny kocur, czyli demon Behemoth oraz pokutujący za swe dawne przewinienia rycerz Korowiow pod pseudonimem Fagot. Zjawili się w celu zorganizowania dorocznego wielkiego wiosennego balu pełni księżyca. Na bal przybędą najokrutniejsi królowie i książęta, najohydniejsi przestępcy, a także samobójcy, wisielcy, kaci, zdrajcy, szaleńcy i truciciele. Przygotowania do balu robią w Moskwie mnóstwo zamieszania. Za sprawą pomocników Wolanda, a może i trochę z własnej głupoty, wiele znanych w mieście osobistości staje się ofiarami przykrych zdarzeń. Redaktor miesięcznika literackiego Berlioz ginie poprzez odcięcie głowy. Bezdomny Poeta ląduje w podmoskiewskim szpitalu dla obłąkanych, a Lichodiejew, dyrektor teatru Varietes budzi się w Jałcie. Milicja i specjalne komisje śledcze brną w potoku sprzecznych zeznań obywateli, podczas gdy sprawcy tych gorszących zajść pozostają nieuchwytni.
Z początku można by odnieść wrażenie, że książka ta opowiada o okrucieństwie zwyczajnych psotach szatana. Ma ona jednak drugie oblicze. Z jednej strony ukazuje przykre realia porewolucyjnej Moskwy, z drugiej zaś obnaża przez czytelnikami całe zło płynące z ludzkiego materializmu, egoizmu i dążenia do władzy. W świecie Moskwy rządzą prawa totalitaryzmu. Wszechobecne są donosy, ludzie kontrolują się nawzajem, stłoczeni w wielorodzinnych mieszkaniach. Dyspozycyjność wobec systemu jest nagradzana. Karze szatana i jego świty podlegają tylko ludzie źli i nieuczciwi – donosiciele, kłamcy, łapówkarze. Ludziom dobrym Woland umożliwia osiągnięcie szczęścia i wolności. Tak właśnie stało się z tytułowymi bohaterami, którzy dzięki szatanowi mogli być razem na zawsze. Daje to do zrozumienia, iż złe postępowanie jest opłacalne tylko do czasu i prędzej czy później ludzie sami padną ofiarami własnej przebiegłości.
Ważnym aspektem poruszonym w powieści jest także przesłanie, że na świecie nie ma złych ludzi. W gruncie rzeczy każdy jest dobry, ale niektórzy z nas gubią się na pewnym etapie swojego życia, przez co schodzą na złą drogę. Autor dowodzi tego przedstawiając dwie negatywne postaci z ich dobrej strony. Poncjusz Piłat, który skazał Jeszuę Ha – Nocri na ukrzyżowanie, był w rzeczywistości wrażliwym człowiekiem. Dręczyły go wyrzuty sumienia i nie czuł się dobrze w swojej roli okrutnika. Sam szatan zaś czyniąc zło i spustoszenie, demaskował absurdy życia w Moskwie. Pomagał mieszkańcom miasta zobaczyć, że brną coraz głębiej w efektach własnego materializmu.
Kolejnym wątkiem wartym uwagi jest miłość tytułowych bohaterów. Małgorzata zgodziła się pełnić rolę gospodyni na upiornym balu Wolanda, który w zamian miał pomóc jej w powrocie do ukochanego Mistrza, który odszedł przed wieloma laty. Na balu Małgorzata lituje się nad cierpiącą duszą kobiety, która zabiła swoje dziecko. Kobieta postanawia wykorzystać swoje życzenie dla biednej zbrodniarki i uwalnia jej duszę od męk. Zdobywa się na takie poświęcenie mimo silnej tęsknoty za ukochanym. Jej miłosierdzie zostaje jednak wynagrodzone i Małgorzata otrzymuje od Wolanda drugie życzenie.
Uważam, że dzieło Michaiła Bułhakowa pt. „Mistrz i Małgorzata” powinno zostać przeczytane przez każdego mieszkańca Europy. Jego przesłanie jest ponadczasowe i dotyczy wszystkich bez względu na pochodzenie, rasę, czy wiek. Książka ta przypomina, że w życiu należy postępować szczerze i nie dopuszczać się zdrady i kłamstwa w celu osiągnięcia własnej materialnej przyjemności. Prędzej czy później nasze postępowanie zostanie osądzone i nagrodzone bądź zdemaskowane i ukarane. Ponadto wszyscy Europejczycy powinni dążyć do równości i sprawiedliwości, a swoim zagubionym rodakom pomagać w powrocie na dobrą drogę do budowania wspólnej, zjednoczonej Europy.