Jacques-Louis David namalował obraz pt. "Śmierć Marata". Artysta urodził się 30 sierpnia w 1748 roku, a zmarł w 1825. Jest on zaliczany do francuskich neoklasycystów. Był jednym z głównych przedstawicieli sztuki oświecenia. Jego nauczycielem był Jean Marie Vien. Na jego twórczość w dużym stopniu wpłynęła rewolucja francuska. Znakomicie wpasowany był w historię swych czasów. Tytułowy Jean-Paul Marat był deputowanym Konwentu Narodowego. Miał poglądy zbliżone do jakobinów. Został zamordowany 12 lipca 1793 r. Zabójczynią była fanatyczna żyrondystka Charlotte Corday, która zaskoczyła bezbronnego Marata podczas kąpieli w wannie.
Artysta wykonał dzieło farbami olejnymi. Obraz przedstawia zasztyletowanego mężczyznę. Martwy Marat leży w wannie. Konwent Narodowy zobowiązał malarza do namalowania obrazu poświęconego Maratowi. Pamiątkowy charakter dzieła podkreśla dedykacja widoczna na skrzyni — Maratowi David.
Patrząc na dzieło widzimy w samym centrum, na pierwszym planie, główną postać. Na obrazie nie ma zbędnych szczegółów i ozdobników, które mogłyby rozpraszać uwagę widza. Pierwszy plan jest jedynym planem. Tło wypełniają ciemności. Cała postać martwego człowieka jest jakby zatopiona w półmroku, wychyla się z przykrytej materiałami wanny. Ciało zamordowanego wychyla się z przykrytej materiałami wanny. Ręka Marata zaciska się na piórze, tak jakby przed chwilą jeszcze coś zapisywał (Marat miał zwyczaj pracowania podczas wielogodzinnych kąpieli leczniczych, do których zmuszała go uciążliwa choroba skórna). Tylko z lewej strony widzimy światło, które oświetla ramię, głowę i twarz Marata. Artysta w wyjątkowo statyczny sposób ujął sytuację. Tak, jak gdyby chciał podkreślić to, że właśnie nastąpił czegoś koniec. Koniec życia Marata. Prawdopodobnie chwilę temu działo się tutaj coś strasznego. Świadectwem zbrodni jest niewielka rana na piersi zmarłego, plamy krwi i sztylet porzucony przez zabójczynię. Można się domyślić, że była to prawdziwie dynamiczna scena. Teraz nieruchomy mężczyzna leży w wannie, a jego ręka zwisa bezwładnie.
Kolorystyka, którą zastosował malarz, również podkreśla bezruch i melancholię. Mała liczba użytych barw. Widzimy same chłodne szarości i przygaszone odcienie zielonego dodające powagi dziełu. Poszczególne części obrazu, mimo, ze zatopione w ciemnej tonacji, są bardzo wyraziste. Pociągnięcia pędzla delikatne i prawdopodobnie faktura powierzchni obrazu jest gładka.
Naprawdę podoba mi się ten obraz. Obraz ten zaintrygował mnie, czym zwrócił moją uwagę. Zainteresowała mnie jego prostota, sposób w jaki została pokazana tak poważna zbrodnia, a raczej jej skutek. Spokój, brak zbędnych detali, po prostu samo sedno.