W 1918r., po I wojnie światowej, Polska po przeszło stuletniej niewoli odzyskała niepodległość. Naród polski ogarną szał radości, że wreszcie, po tylu latach Polska znowu jest krajem wolnym. Jednakże większość Polaków szybko się rozczarowała. Nie była to bowiem Polska z ich marzeń. Nadal istniały ogromne różnice społeczne.
Początki kształtowania się nowego państwa okazały się bardzo trudne. Kraj wyniszczony zaborami i wojnami znalazł się w ciężkiej sytuacji finansowej i gospodarczej. Okres ten zbiegł się również ekonomicznym kryzysem europejskim. W Polsce panowało ogromne bezrobocie, które powodowało uliczne demonstracje krwawo tłumione przez wojsko i policję. Z taką sytuacją nie mógł i nie chciał pogodzić się największy społecznik ówczesnych czasów – Stefan Żeromski. Pisarz zawsze łączył wyzwolenie narodowe z wyzwoleniem społecznym, nic więc dziwnego, że po okresie wielkiej radości przyszło rozczarowanie. W obawie o przyszłe losy ojczyzny Żeromski napisał „Przedwiośnie”- książkę pytanie-co dalej?
Jak ma wyglądać nowa Polska?
Główna postać z jego książki- Cezary Baryka- to bohater, który poszukuje drogi do naprawy Rzeczpospolitej. Cezary, młody i wychowany w Rosji, był naocznym świadkiem wielkiej rewolucji rosyjskiej. Widział krew ludzką, która lała się po ulicach „niczym rzeka wielo ramienna”, widział tysiące pomordowanych ludzi, na każdym kroku przemoc, grabież i morderstwa. Zaznał głód i poniewierkę. Do Polski, kraju swoich rodziców, przyjechał za namową swojego ojca, który roztaczał przed nim wizję „szklanych domów” – symbol dobrobytu. Jednakże już po przekroczeniu granicy zamiast „szklanych domów” młody Baryka zobaczył brudne miasteczka i biedne polskie wsie z walącymi się, krytymi słomą chałupami. Mieszkając w Warszawie widział nędzne dzielnice głodującego proletariatu i luksusowe mieszkania elit rządzących (mieszkanie Szymona Gajowca). Najbardziej wstrząsną jego sumieniem obraz życia polskiej szlachty w Nawłoci i polskich chłopów w Chłodku. W Nawłoci państwo Wielosławscy życie spędzali na spacerach, grze w karty i zabawach, natomiast chłopi żyli gorzej od zwierząt. Najtragiczniejszy był los chłopów- komorników, którzy nie mieli nic „co by swoim nazwać mogli”. Spali w komórkach lub na ławach u tych którzy mieli kawałek ziemi i chałupę, żyli z dorywczej pracy, najczęściej jednak żebrali po gościńcach. Życie ich było piekłem –a przecież wielu z nich brało udział w walkach narodowowyzwoleńczych. A wolna ojczyzna nic nie zdołała dla nich uczynić. Cezary z gniewem zastanawiał się czemu ci ludzie nie zbuntują się przeciw swojemu „sabaczemu losowi”.
Po powrocie do Warszawy prowadził długie rozmowy z Szymonem Gajowcem na temat poprawy sytuacji społecznej w Polsce, jak również z kolegą Lulkiem, przedstawicielem komunistów. Jednakże nie mógł zgodzić się z żadnym z nich. Stefan Żeromski w „Przedwiośniu” rozważał trzy możliwości naprawy Rzeczpospolitej. Pierwsza możliwość to przez rewolucję techniczną, czyli przez postęp, wysiłek myśli ludzkiej. Jednakże rozwój techniki wymaga pieniędzy. Jest to dobre rozwiązanie, ponieważ daje ludziom pracę, likwiduje bezrobocie i nędzę. Niestety jest to nie realne gdy państwo niema pieniędzy. Z tej propozycji „szklanych domów” Żeromski szybko się wycofał. Tą ideę przedstawia postać Seweryna Baryki a właściwie jego marzenie, zrodzone z wielkiej tęsknoty za ojczyzną. Drugą możliwość reprezentują komuniści, którzy uważają, że zmiany na leprze mogą nastąpić jedynie na drodze rewolucji społecznej, po której władze obejmie klasa robotnicza. Cezary zgadzając się z żądaniami mas ludowych (miejsca pracy, większe zarobki i godne warunki mieszkaniowe) absolutnie nie zgadzał się z pomysłem rewolucji-społecznej. Przeżył już ją w Baku i widział jej skutki. Trzecia droga - to program rządzących, reprezentowany przez ministra Szymona Gajowca. Poprawa na leprze miałaby nastąpić z czasem na drodze ewolucji, poprzez reformy rozłożone na lata i rozwoju spółdzielczości. Z tą propozycją Cezary również się nie zgadza, tłumacząc Gajowcowi, iż cierpliwość ludzka ma swoje granice. Jednakże recepty na skuteczną poprawę społeczną Baryka tez nie ma. Nie miał jej sam Żeromski, ale uważał iż elity rządzących powinny coś uczynić, nie naśladując wzorców rosyjskich ani zachodnich. Powinny były wypracować, ustalić własną drogę naprawy, adekwatną do potrzeb i możliwości swojego kraju. Czytając o sytuacji społecznej i gospodarczej w „Przedwiośniu”, możemy dopatrzyć się, iż dziś mamy podobne problemy. Od tamtych czasów wiele rzeczy się wydarzyło, wiele też się zmieniło i choć mamy dziś XXI wiek, czasy postępu technicznego, czas ogromnych możliwości ludzkich i rozwoju we wszystkich dziedzinach – wiek atomu. Przetrwaliśmy II wojnę światową, najokrutniejszą wojnę w historii ludzkości, która powinna była pozostawić po sobie ogromne blizny, a my dziś zachowujemy się tak jak by jej nigdy nie było. Dlaczego nadal jesteśmy rasistami? Dlaczego jesteśmy tak bardzo nie tolerancyjni, my Ci którzy jeszcze niedawno byliśmy prześladowani. Dlaczego nie nauczyliśmy się pomagać sobie nawzajem i nie zbudowaliśmy Polski takiej o jaką walczyli i ginęli nasi „przodkowie”, nasi bohaterowie? Czy ich śmierć poszła na marne? Czy historia nas niczego nie nauczyła? Nadal istnieją ogromne różnice pomiędzy warstwami społecznymi, nadal wśród nas panuje prywata. Wprawdzie chłopi nie mieszkają już w domach krytych strzechą i nie wyrzuca się starców na mróz, żeby „szybciej doszli”, ale na terenach popegierowskich polscy chłopi nadal żyją w nędzy. Co dzień słyszymy, że bezrobocie rośnie, że państwo nie ma pieniędzy, że kolejna kopalnia zostaje zamknięta i na bruku lądują setki ludzi. Jest coraz gorzej. Niema dla nas usprawiedliwienia, nie umiemy sobą rządzić, dajemy władzę złodziejom i oszustom, którzy bez karnie żyją w dobrobycie, kiedy społeczeństwo nędznieje. Jest tak jak pisał Żeromski w „Przedwiośniu”- elity rządzące „maj się dobrze” i tak jak kiedyś powiedział Jerzy Urban „rząd zawsze się wyżywi” – trudniej jest wyżywić się ludziom którzy całe życie pracują na wynagrodzenia dla rządzących. Nie gospodarność naszych władz powoduje wzrost bezrobocia a wraz z nim nędzę powodującą rozgoryczenie i niezadowolenie mas. W Polakach nadzieja budzi się już tylko po wyborach parlamentarnych, kiedy to władzę obejmuje nowa partia, lecz szybko czujemy się oszukani i przychodzi rozczarowanie. Nie jestem politykiem i nie jestem też Kasandrą, nie potrafię powiedzieć co dalej i jak będzie. Wiem tylko, że dalej tak być nie może. Wymagam i żądam od rządu by zmieniła się sytuacja w Polsce. Pamiętam jak próbowano wprowadzić szybkie reformy, nie przemyślane i nie dokładne, zakończyły się fiaskiem. Teraz mówi się o wolniejszych reformach, ale „cierpliwość ludzi ma swoją granicę”. Wydaje mi się, że rewolucja techniczna jest dobrym rozwiązaniem, lecz blokowanym przez ogromną „dziurę budżetową”. Chciałbym by rząd rozsądniej gospodarował naszymi pieniędzmi, wprowadzał reformy konieczne i nie eksperymentował, nie inwestował pieniędzy w rzeczy nie związane z potrzebami ludzi, by podatek został bardziej zróżnicowany tak by najbiedniejsi nie płacili go wcale. Uważam, że należy przeznaczyć więcej pieniędzy na sprawy socjalne, zdrowotne i oświatowe. Należało by poważnie zacząć walkę z bezrobociem nim doprowadzi ono nasze społeczeństwo do ostateczności. Nie jestem komunistą, nie uważam, że wszyscy powinni mieć „po równo”, ale jestem przeciwnikiem ogromnych różnic po między warstwami społecznymi. Maksym Gorski powiedział kiedyś, że „człowiek to brzmi dumnie” – skoro tak, to i żyć powinien godnie.