Liczne teksty kultury pokazują zapatrzenie współczesnych polskich nowobogackich w zachodnie wzorce. Taką postać wykreował np. Paweł Huelle w wystawianej w teatrze TV sztuce Kąpielisko Ostrów. Jeden z jej bohaterów, cwaniaczek Trybulak, wykupuje ziemie dawnego uzdrowiska, by inwestować w hipermarket, stację benzynową, pola golfowe. Naśladując polskie ziemiaństwo, ale przede wszystkim zachodnią obyczajowość, buduje pola golfowe, otacza się myśliwskimi rasowymi psami, montuje w domu antenę satelitarną, używa obcych wyrazów i... organizuje przyjęcie dla sąsiadów. Nie zna przy tym elementarnych zasad kultury (przerywa sąsiadom obiad, wchodzi z psami do salonu, awanturuje się o zniszczoną antenę satelitarną). Podczas swoistego garden party, na które wszystkich ostentacyjnie zaprasza (nawet drukuje zaproszenia), Trybulak umiera, na co nikt nie zwraca uwagi. I choć krytyk teatralny Roman Pawłowski nazywa sztukę „obroną nuworysza” i dopatruje się w jego gestach powrotu do tradycji, trudno nie zauważyć zapatrzenia bohatera w Zachód, manifestującego się choćby nabożnym stosunkiem do nieszczęsnej anteny satelitarnej.
Innym typem kosmopolity jest urodzony w rodzinie ziemiańskiej Julian, jeden ze współwłaścicieli dawnego kąpieliska. Odkąd wyemigrował do Niemiec, nie liczy się już dla niego polska tradycja ani rodzina, tylko pieniądze, luksusowy samochód, własne interesy, nawet te niezgodne z interesem rodziny. Julian zaniedbuje edukację i kształtowanie tożsamości narodowej swych dzieci – nie przywozi ich do nieodległej w końcu ojczyzny ani nie przedstawia rodzeństwu. Nie obchodzi go rodzinne gniazdo – w ogóle nie inwestuje w rozsypujący się dworek, spiskuje tylko o korzystnej sprzedaży ziemi z Trybulakiem... Za swoistą odmianę kosmopolityzmu można też uznać amerykanizację Polaków przedstawioną w wielu tekstach kultury, np. w opowiadaniach Edwarda Stachury czy powieści Edwarda Redlińskiego Szczurojorczycy (dawny tytuł Szczuropolacy).