Echa epikureizmu można też odnaleźć w wielokrotnie filmowanej powieści Henryka Sienkiewicza Quo vadis, w najbardziej przekonującej kreacji Petroniusza. Ta najpełniej nakreślona, sugestywna postać od początku budziła sympatię widzów i czytelników (polscy widzowie pytali nawet w listach do TVP, czy Petroniusz nie był przypadkiem chrześcijaninem...). Pozytywna piękna postać Rzymianina ma wyraźne rysy epikurejskie. Petroniusz, jak epikurejczycy, ceni zmysłowe przyjemności: otacza się pięknem i miłością (Eunice!), jest znawcą sztuki. Nie chce zostać chrześcijaninem, bo zbyt ceni sobie przyjemności życia, jednak potrafi dostrzec wartość chrześcijańskich zasad moralnych. Mimo iż zręcznie lawiruje pośród intryg na dworze Nerona, po pożarze Rzymu wykazuje się jednak nierzadką odwagą, próbując odwieść wpływowe osoby od pomysłu obarczenia chrześcijan winą za podpalenie miasta. Gdy popada w niełaskę cesarza i spodziewa się wyroku śmierci, postanawia umrzeć jak prawdziwy epikurejczyk: zaprasza przyjaciół na ucztę, każe otworzyć sobie żyły i umiera otoczony miłością (także odbierającej sobie życie Eunice), prawdziwą przyjaźnią, korzystając przy tym z uroków uczty. Odchodząc, jest w zgodzie z własnym sumieniem, przed śmiercią czyta bowiem przyjaciołom ostry list do Nerona – złego władcy i złego poety.