Dla średniowiecznej kultury śmiechu charakterystyczne są figury błaznów i głupców. Byli oni jakby stałymi, utrwalonymi w codziennym (to znaczy niekarnawałowym) życiu nosicielami zasad karnawału. Błaźni i głupcy, tacy jak np. Trybulet, błazen Franciszka i (występujący również w powieści Rabelais’go), nie byli bynajmniej aktorami odgrywającymi na scenie role błazna czy głupca (jak to później czynili aktorzy komiczni grający na scenie role Arlekina, Hanswürsta i in.). Pierwsi pozostają błaznami i głupcami zawsze i wszędzie, gdziekolwiek się w życiu pojawiają. Jako tacy właśnie głupcy i błaźni stają się nosicielami szczególnej formy życiowej, realnej i idealnej równocześnie. Znajdują się na pograniczu życia i sztuki.
(Michaił Bachtin, Ludowa kultura śmiechu; w: Twórczość Franciszka Rabelais’go a kultura ludowa średniowiecza i renesansu; tłum. Anna i Andrzej Goreniowie, oprac. Stanisław Balbus)
Niecodzienne zbiegowisko na śródmiejskim rynku
W oknach, w bramach i przy studni, w kościele i w szynku.
Straganiarzy, zakonników, błaznów i karzełków
Roi się pstrokate mrowie, roi się wśród zgiełku.
(...)
Dosiadł stulitrowej beczki kapral kawalarzy
Kałdun – tarczą, hełmem – rechot na rozlanej twarzy.
Zatknął na swej kopii upieczony łeb prosięcia,
Będzie żarcie, będzie picie, będzie łup do wzięcia.
(Jacek Kaczmarski, Wojna postu z karnawałem)
Błazeńska czapka kojarzy się w naszej kulturze ze śmiechem, ale niekiedy też z przewrotną refleksją o złej kondycji człowieka, władzy i ojczyzny. Arcydzieła polskiej literatury i malarstwa przedstawiają najbardziej znanego spośród królewskich błaznów – Stańczyka, zadumanego nad losami ojczyzny. Jednak nie tylko sama figura błazna, ale w ogóle zjawisko błazenady jest bardzo istotne dla kultury europejskiej.