Zajęcie Świętego Meczetu w Mekce
Ilustracja
Żołnierze saudyjscy podczas odbijania Świętego Meczetu
Państwo

 Arabia Saudyjska

Miejsce

Mekka

Data

20 listopada – 4 grudnia 1979

Liczba zabitych

oficjalnie: 117 żołnierzy, 255 rebeliantów

Typ ataku

atak terrorystyczny

Sprawca

grupa 600 terrorystów pod dowództwem Dżuhajmana al-Utajbiego

Motyw

obalenie monarchii saudyjskiej

Położenie na mapie Arabii Saudyjskiej
Mapa konturowa Arabii Saudyjskiej, po lewej nieco na dole znajduje się punkt z opisem „miejsce zdarzenia”
Ziemia21°25′N 39°49′E/21,416667 39,816667

Zajęcie Świętego Meczetu w Mekce – zajęcie przez 600[1] terrorystów pod dowództwem Dżuhajmana al-Utajbiego Świętego Meczetu w Mekce dnia 20 listopada 1979 roku. Terroryści domagali się uznania Muhammada ibn Abd Allaha al-Kahtaniego za Mahdiego. Okupacja świątyni trwała do 4 grudnia. Podczas operacji odbicia meczetu zginęło co najmniej 117 żołnierzy oraz 255 rebeliantów. Łącznie terroryści przetrzymywali ok. 50 tys. pielgrzymów, większość z nich została uwolniona po odbicia meczetu przez żołnierzy.

Arabia Saudyjska przed Zajęciem Świętego Meczetu

W latach 70. XX wieku Arabia Saudyjska nie uchodziła za kraj konserwatywny. Od lat 50. XX wieku działały szkoły dla dziewcząt, w 1970 roku powstała dla nich szkoła wyższa. W 1965 roku zaczęła działać telewizja, w której emitowano m.in. ocenzurowane seriale amerykańskie. W radiu i telewizji pracowały kobiety. Reformy spotykały się z krytyką ze strony konserwatystów[2].

Zajęcie Świętego Meczetu

20 listopada

20 listopada 1979 przypadał pierwszy dzień nowego roku islamskiego 1400. Święty Meczet był od kilkunastu lat rozbudowywany przez firmę deweloperską rodziny Ibn Ladinów[2]. Tego dnia na dziedzińcu przed świętym kamieniem Al-Kaba było zgromadzonych kilkadziesiąt tysięcy ludzi[3]. O godzinie 5:30 Muhammad as-Subajjil, imam Świętego Meczetu w Mekce, rozpoczął prowadzenie modlitwy o wschodzie słońca[1][2]. Zanim imam dokończył modlitwę, ktoś wyrwał mu z rąk mikrofon i przekazał kolejnej osobie. Do mikrofonu przemówiła osoba przedstawiająca się jako Sajjid, brat Mahdiego – zbawiciela, którzy przed końcem świata miał uratować muzułmanów przed Szatanem. Sajjid powiedział, że świat zmierza do końca światy. Zwiastunami katastrofy miały być popularność telewizji i piłki nożnej oraz zatrudnianie kobiet. Następnie Sajjid powiedział, że przed zgubą ochroni ich Mahdi[2]. W grupie, która odebrała mikrofon z rąk imama był lider zamachowców Dżuhajman al-Utajbi[3]. Na środku dziedzińca, w pobliżu Al-Kaby, wyszedł Muhammad ibn Abd Allah al-Kahtani, wyznaczony przez Al-Utajbiego za Mahdiego[2][4]. Miał na głowie czerwoną chustę, w ręku trzymał pistolet maszynowy. Do mężczyzny podchodzili terroryści oraz niektórzy pielgrzymi, by przyrzec mu lojalność[2]. Jako pierwszy hołd miał oddać Al-Utajbi[3]. Grupa Al-Ichwan dysponowała zapasami broni, która zdołała schować w podziemiach meczetu dzięki łapówkom wręczanym pracownikom budowlanym[2]. Broń była chowana również w trumnach, w których zgodnie z praktyką powinni być zmarli, którzy mieli otrzymać błogosławieństwo w Świętym Meczecie przed pogrzebem[5]. Drzwi do Świętego Meczetu zostały zabarykadowane, przy bramach stacjonowali snajperzy[2]. W przeciągu godziny terroryści zajęli całą świątynię[3]. Dokładna liczba zakładników jest nieznana, według źródeł w świątyni uwięziono od 6 do 100 tys. osób[6].

Dżuhajman al-Utajbi

Dżuhajman al-Utajbi wychowywał się w konserwatywnej społeczności w regionie Nadżd w centrum Półwyspu Arabskiego. Po odbyciu służby w Gwardii Narodowej stał się zwolennikiem salafizmu, radykalnego ruchu sunnickiego[2]. Był osobą głęboko religijną, jednak wykazywał niską znajomość islamu oraz słabo posługiwał się klasycznym językiem arabskim[3]. W 1976 roku wydał broszurę, w której potępił politykę króla Chalida ibn Abd al-Aziza Al Su’uda[1]. W 1978 roku saudyjskie służby zainteresowały się działalnością Al-Utajbiego[2]. On oraz stu jego zwolenników zostało aresztowanych, jednak dzięki wstawiennictwu u rodziny królewskiej jego dawnego nauczyciela bin Baza został zwolniony[1][2].

Muhammad ibn Abd Allah al-Kahtani był młodym kaznodzieją, znanym z dobrych manier oraz zamiłowania do poezji[3]. Był szwagrem Dżuhajmana al-Utajbiego[1].

Wielu pielgrzymów pochodziło z zagranicy, którzy nie znali języka arabskiego lub posługiwali się nim słabo[2][3]. Byli przerażeni grupą terrorystów, która wbrew naukom Koranu dopuszczała się przemocy. Pielgrzymi próbowali wydostać się z Świętego Meczetu poprzez niezajęte jeszcze wyjścia[3].

W zamachu wzięło udział kilkuset zwolenników Al-Utajbiego. Nazywali się Al-Ichwan, na cześć armii ichwanów (bractwa), która stanęła do bitwy o As-Sibalę w 1929 roku po stronie rodziny królewskiej, po czym następnie została przez nią zdradzona. Policja nie była przygotowana na walkę z terrorystami[2]. Al-Ichwan uważało, że doszło do zepsucia moralnego Arabii Saudyjskiej[3].

Reakcja władz saudyjskich

Po zajęciu Świętego Meczetu dotarło na miejsce kilka wozów policyjnych[3]. Pojawili się na miejscu dzięki imamowi, który zdołał uciec z świątyni i powiadomić władze[1]. Te jednak zostały ostrzelane pod świątynią[3]. W pierwszych godzinach walk pomiędzy snajperami a policjantami zginęło kilka osób (źródła mówią o dwóch lub ośmiu ofiarach), a kilkadziesiąt innych zostało rannych[2]. Operację utrudnia fakt, iż służby nie dysponowały planami Świętego Meczetu oraz nie wiedziały o istnieniu podziemnego labiryntu. Plany otrzymały od firmy Ibn Ladina[6]. 21 listopada komandosi rozpoczęli szturm na meczet. W następnym wzięli udział kolejni komandosi oraz batalion spadochroniarzy. Pierwsza grupa komandosów działała ostrożnie, miała uważać, by nie zniszczyć meczetu. Druga działała zdecydowaniej, podczas akcji wysadziła trotylem jedną z bram[2]. Aby utrudnić działania służb, rebelianci palili dywany i gumowe opony, by wytworzyć ciężkie chmury dymu[3].

20 listopada mieszkańcy Arabii Saudyjskiej oraz opinia międzynarodowa nie były poinformowane o wydarzeniach w Mekce[2]. Tego dnia książę Arabii Saudyjskiej Fahd ibn Abd al-Aziz Al Su’ud przebywał na szczycie Ligi Państw Arabskich w Tunezji, a szef Gwardii Narodowej (odpowiedzialnej za ochronę przywódców królewskich) Abd Allah ibn Abd al-Aziz Al Su’ud przebywał w Maroku. Decyzję co do przeprowadzenia ataku spoczywały na chorym królu Chalidzie ibn Abd al-Azizowi Al Su’udowi oraz ministrze obrony[3]. Radio i telewizja nie informowały o przebiegu wydarzeń. Sprawująca rządy dynastia Saudów wprowadziła godzinę policyjna w Mekce, At-Ta’ifie oraz Medynie, aresztowała 9 tys. osób (w większości przywódców religijnych i aktywistów politycznych), z czego część torturowała, ponadto wydaliła pracowników tymczasowych z Azji Południowej oraz zamknęła lotniska. Część mieszkańców Arabii Saudyjskiej zauważyła, że wprowadzono blokadę na zagraniczne połączenia telefoniczne[2].

21 listopada światowe media poinformowały o ataku terrorystycznym w Świętym Meczecie. The New York Times zasugerował, że meczet mogli zająć Irańczycy. Większość mediów sugerowała, że za atakiem stoi Ruhollah Chomejni, jednak nigdy nie zdołano udowodnić bezpośredniego związku pomiędzy Al-Utajbim a Chomejnim[2]. Władze amerykańskie również uznały, że Iran jest odpowiedzialny za atak[5]. Chomejni zasugerował, że władze amerykańskie mogły przyczynił się do zajęcia Świętego Meczetu, by móc infiltrować społeczność muzułmańską. Po tej sugestii w Pakistanie doszło do ataku na ambasadę Stanów Zjednoczonych w Islamabadzie[6].

23 listopada najważniejsi duchowni Arabii Saudyjskiej wydali fatwę potępiającą zajęcie Świętego Meczetu. Ogłosili, że nie doszło do zejścia Mahdiego, gdyż powinny mu towarzyszyć inne wydarzenia, np. zamordowanie 70 tys. Żydów mieszkających w Iranie. Sam Mahdi miał przed końcem świata czekać na Jezusa za murami Damaszku (sama stolica Syrii była pozbawiona fortyfikacji). Tego samego dnia w Świętym Meczecie nie odbyła się piątkowa modlitwa, najważniejsze wydarzenie tygodnia dla wyznawców islamu. W radiu wyemitowano modły z Mediny[2].

Po wydaniu fatwy Saudowie ruszyli do frontalnego ataku. Za pomocą wyrzutni rakiet zlikwidowano snajperów. Na teren świątyni wjechały amerykańskie wozy bojowe M113. Rebelianci zatrzymywali pojazdy poprzez wkręcanie w ich gąsienice dywanów, a następnie wrzucanie do ich wnętrza butelki zapalające. W niedzielę służby saudyjskie odbiły naziemną część meczetu. Podczas walk zginął podający się za Mahdiego Muhammad ibn Abd Allah al-Kahtani[2]. W następnych dniach pozostali przy życiu członkowie Al-Ichwan, którzy uwierzyli Al-Utajbiemu, że Mahdi nadal żyje, schronili się w podziemiach meczetu[2][3].

Saudyjskie służby korzystały początkowo z pomocy Centralnej Agencji Wywiadowczej, następnie francuskiej Grupy Interwencyjnej Żandarmerii Narodowej (Groupe d'Intervention de la Gendarmerie Nationale, GIGN), po uprzednim skontaktowaniu się z prezydentem Francji Valérym Giscardem d’Estaingiem[2][3]. Do Mekki przybyło trzech ekspertów z GIGN: dowodzący operacją Paul Barril oraz Ignace Wodecki oraz Christian Lambert[2][3]. Cała operacja miała zostać przeprowadzona w tajemnicy, by uniknąć krytyki interwencji państw zachodnich w kolebce islamu[3]. Przedstawiciele GICN zaproponowali zastosowanie silnego gazu CB, który w dużych stężeniach stanowi zagrożenie dla życia. 2 grudnia w Arabii Saudyjskiej wylądował rządowy francuski samolot z żandarmami i 300 kg gazu bojowego[2]. Według sprzecznych relacji Francuzi mieli nawrócić się na islam lub po dostarczeniu gazu mieli być zakwaterowani w hotelu na przedmieściu Mekki i nie brać udziału w akcji[2][6]. Barril w swojej autobiografii napisał, że wyszedł z hotelu, by móc obserwować atak. Wodecki i Lambert podali, że w trójkę przebywali w hotelu. Kanistry z gazem CB i ładunkami wybuchowymi wrzucono do specjalnie wydrążonych tuneli. Początkowo członkowie Al-Ichwan byli zdezorientowani, co pozwoliło siłom saudyjskim na rozmontowanie prowizorycznych barykad i zajęcie części podziemi. Walki trwały kilkanaście godzin[2].

4 grudnia Arabia Saudyjska przekazała, że Święty Meczet został odbity. Kilkudziesięciu członków Al-Ichwan oraz ich lider Al-Utajbi zostali pojmani[2]. Uwięzieni pielgrzymi zostali uwolnieni[4]. Oficjalnie zginęło co najmniej 117 żołnierzy, 255 rebeliantów oraz nieokreślona liczba pielgrzymów[2]. Według innego źródła zginęło co najmniej 250 osób, a 600 odniosło rany[6]. Według nieoficjalnych informacji podczas walk mogło zginąć około tysiąca[5][6] lub kilka tysięcy osób[2].

Egzekucja pojmanych rebeliantów

9 stycznia 1980 roku publicznie ścięto Dżuhajmana al-Utajbiego i 62 jego zwolenników[2] (według innego źródła ścięto 66 osób)[1]. Dżuhajman al-Utajbi został stracony jako pierwszy[3]. Przed egzekucją przyznał, że przygotował atak w proteście przeciwko korupcji oraz bezmyślnej imitacji mód z Zachodu przez króla[6]. Według relacji Evening Express, 41 straconych stanowili Saudyjczycy, pozostali terroryści pochodzili z Egiptu, Jemenu Północnego, Ludowo-Demokratycznej Republiki Jemenu, Kuwejtu, Sudanu, Iraku[1]. Wśród rebeliantów, którzy zginęli podczas walk, znaleźli się również Amerykanie i Kanadyjczycy, którzy nawrócili się na islam[5]. Egzekucje odbywały się w ośmiu różnych miastach[2].

W następnych miesiącach wyszło na jaw, że klerycy za wydanie fatwy mieli wymusić liczne zmiany społeczne. Na ich żądanie zamknięto baseny koedukacyjne, kina i sklepy z płytami winylowymi, z prasy i telewizji zniknęły kobiety, wycofano ze sklepów lalki i pluszowe misie uznane ze świętokradztwo. Nauki ścisłe i historię powszechną w szkołach zastąpiono historią rodu Saudów oraz zwiększoną liczbą zajęć ze znajomości Koranu. Kobiety zmuszono do zakrywania twarzy, otrzymały zakaz wychodzenia z domu bez opieki prawnego opiekuna oraz nie mogły samodzielnie prowadzić samochodu. Komitet Krzewienia Cnót i Zapobiegania Złu (będący policją religijną) otrzymał większą władzę, mógł bezkarnie i publicznie bić ludzi niestosujących się do nowych zasad[2].

Zajęcie Świętego Meczetu poparł Iran, co przyczyniło się do pogorszenia relacji pomiędzy tym państwem a Arabią Saudyjską[4][7]. Dżuhajmanem al-Utajbim był zafascynowany Usama ibn Ladin, który w trakcie walk został prewencyjnie zatrzymany przez służby saudyjskie. Gdy w 1984 roku walczył z ZSRR w Afganistanie, nazywał Al-Utajbiego prawdziwym muzułmaninem[2].

Następstwa

Przypadające na 1979 roku wydarzenia z Mekki, a także rewolucja w Iranie, radziecka interwencja w Afganistanie oraz egzekucja byłego premiera Pakistanu Zulfikara Ali Bhutto przyczyniły się do wzrostu nastrojów teokratycznych w świecie arabskim[2].

W 2018 roku książę koronny i następca tronu Arabii Saudyjskiej Muhammad ibn Salman ibn Abd al-Aziz Al Su’ud przyznał, że przed 1979 roku Arabia Saudyjska była krajem rozwijającym się jak każdy inny, a proces ten zatrzymały wydarzenia z 1979 roku[2][3]. W XXI wieku wycofano część zakazów wprowadzonych po wydarzeniach z 1979 roku. Ponownie otworzono kina, zmniejszono wpływy Komitetu Krzewienia Cnót i Zapobiegania Złu, zezwolono kobietom na samodzielne prowadzenie samochodu[2].

Przypisy

Bibliografia

  • Wojciech Grabowski. Relacje arabsko-irańskie w subregionie Zatoki Perskiej. „Krakowskie Studia Międzynarodowe”. 11.3, 2014. 
  • Kamil Pietrasik. Arabia Saudyjska: historie wybranych epidemii i prerogatywa królewska w walce z koronawirusem. „Studia Orientalne”. 2 (18), 2020. ISSN 2299-1999. 
This article is issued from Wikipedia. The text is licensed under Creative Commons - Attribution - Sharealike. Additional terms may apply for the media files.