Re: Teddy Beer C=64 Party 2022 (29-31 Lipiec)
: 01 sie 2022, 18:52
yugorin pisze: ↑
pn sie 01, 2022 9:14 am
Może to czas, aby powiedzieć STOP i nie mieć skrupułów do prac, które odbiegają od ogólnie przyjętych norm w naszych głowach. Nie chodzi tu o prewencyjną cenzurę, a o zachowanie dobrego smaku.
Podziwiam ludzi, którzy marnują tyle czasu żeby coś takiego zrobić. Serio. Nie rozumiem intencji, ale podziwiam na swój sposób.
Niemniej myślę, że tego typu rzeczy powinny być wycinane. Ale to też należy robić ze zdrowym rozsądkiem. Bo Netflixyzacji sceny i nazywaniu kolorów na nowo mówię stanowczo nie.
Jest jeszcze jedna sprawa, którą myślę że powinno się uzgodnić najpierw z organizatorem, a dopiero potem robić. Choćby przez zwykłe poszanowanie elementarnych zasad kultury.
Jeden z fundatorów nagród, który sam w przeszłości był organizatorem zlotów urządził sobie happening polityczny.
Nic mi do jego przekonań, jednak sądzę, że tego typu rzeczy
a) powinno się zachować dla siebie, dość polityki i napierdalania jest już na co dzień w życiu, po co w to mieszać scenę?
b) nie każdy z tańczących na filmie czy też grający na nim Wacek musi się z tym hasłem zgadzać; a tutaj nie trzeba nawet się silić na montaż by zrobić z tego piękne medialne show, coś jak urodziny a.h. w TVN.
c) jak już ktoś musi, to niech sobie pierdolnie takie napisy na czole, wtedy przynajmniej nie będzie wątpliwości że to prywatna opinia.
Nie wiem jak Pan Sponsor, ale ja potrafię sobie natomiast wyobrazić sytuację, w której organizator ma uzgodnione (zazwyczaj na gębę) wsparcie od miasta, którym akurat włada ktoś z tej partii, co się pojawia na tej tablicy rejestracyjnej. Potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której po party organizator przychodzi do takiego wójta/burmistrza/sołtysa/etc. żeby zakończyć już sprawy formalne i na dzień dobry widzi zdjęcie z imprezy z takim manifestem (o którym nie miał pojęcia), a na do widzenia dowiaduje się że wszelkie umowy i obietnice ze strony miasta to były "takie tam luźne rozmowy", a on musi zapłacić w miejscowym domu kultury realne kilka tysięcy złotych za wynajem sali/sprzętu/obsługi. Potrafię sobie też wyobrazić, że szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie każdy każdego zna, może to być równoznaczne z popełnieniem finansowego harakiri przez organizatora, który prywatnie np. prowadzi jakiś lokalny biznes.
Możliwy scenariusz?
Więc chciałbym tutaj zapytać, czy danie do puli kilku nagród, upoważnia do wpierdalania Steffana na minę?
pn sie 01, 2022 9:14 am
Może to czas, aby powiedzieć STOP i nie mieć skrupułów do prac, które odbiegają od ogólnie przyjętych norm w naszych głowach. Nie chodzi tu o prewencyjną cenzurę, a o zachowanie dobrego smaku.
Podziwiam ludzi, którzy marnują tyle czasu żeby coś takiego zrobić. Serio. Nie rozumiem intencji, ale podziwiam na swój sposób.
Niemniej myślę, że tego typu rzeczy powinny być wycinane. Ale to też należy robić ze zdrowym rozsądkiem. Bo Netflixyzacji sceny i nazywaniu kolorów na nowo mówię stanowczo nie.
Jest jeszcze jedna sprawa, którą myślę że powinno się uzgodnić najpierw z organizatorem, a dopiero potem robić. Choćby przez zwykłe poszanowanie elementarnych zasad kultury.
Jeden z fundatorów nagród, który sam w przeszłości był organizatorem zlotów urządził sobie happening polityczny.
Nic mi do jego przekonań, jednak sądzę, że tego typu rzeczy
a) powinno się zachować dla siebie, dość polityki i napierdalania jest już na co dzień w życiu, po co w to mieszać scenę?
b) nie każdy z tańczących na filmie czy też grający na nim Wacek musi się z tym hasłem zgadzać; a tutaj nie trzeba nawet się silić na montaż by zrobić z tego piękne medialne show, coś jak urodziny a.h. w TVN.
c) jak już ktoś musi, to niech sobie pierdolnie takie napisy na czole, wtedy przynajmniej nie będzie wątpliwości że to prywatna opinia.
Nie wiem jak Pan Sponsor, ale ja potrafię sobie natomiast wyobrazić sytuację, w której organizator ma uzgodnione (zazwyczaj na gębę) wsparcie od miasta, którym akurat włada ktoś z tej partii, co się pojawia na tej tablicy rejestracyjnej. Potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której po party organizator przychodzi do takiego wójta/burmistrza/sołtysa/etc. żeby zakończyć już sprawy formalne i na dzień dobry widzi zdjęcie z imprezy z takim manifestem (o którym nie miał pojęcia), a na do widzenia dowiaduje się że wszelkie umowy i obietnice ze strony miasta to były "takie tam luźne rozmowy", a on musi zapłacić w miejscowym domu kultury realne kilka tysięcy złotych za wynajem sali/sprzętu/obsługi. Potrafię sobie też wyobrazić, że szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie każdy każdego zna, może to być równoznaczne z popełnieniem finansowego harakiri przez organizatora, który prywatnie np. prowadzi jakiś lokalny biznes.
Możliwy scenariusz?
Więc chciałbym tutaj zapytać, czy danie do puli kilku nagród, upoważnia do wpierdalania Steffana na minę?