Niewolników nazywano tak ponieważ, po prostu byli jak narzędzia. Wiemy co robi się z narzędziami prawda? W starożytności właśnie tak ich traktowano. Ci którzy pracowali w kamieniołomach lub na polach nie dostawali ubrań, bo jak to pan ma wydawać na „narzędzie” pieniądze. Przecież kto kiedy ubierał swoje narzędzia? Niestety, słońce paliło, a oni mieli na sobie ogromne kajdany od pasa w dół, więc mogli robić tylko małe kroczki. Było to po to żeby nie mogli uciec. Metal nagrzewa się na słońcu i robi rany na ciele. Niewolnicy nie byli leczeni. Ich rany ropiały, na pewno mieli zakażenia i od tego właśnie umierali. Czasami bardzo szybko. Lżejszy był los niewolników pracujących jako służba domowa np.: kucharz, golibroda czy układacz szat. Miał on ubranie i nie był zakłuty w kajdany, nie był on od razu skazany na śmierć przez ropiejące rany. Najlepiej mieli Ci niewolnicy którzy byli wykształceni. Trafiali oni do domów, gdzie uczyli dzieci. Tak samo jak służba, niewolnik ten dostawał ubranie. Czasami za wierną służbę niewolnicy byli puszczani na wolność ,nazywali się oni wyzwoleńcami. Niewolników można było również bezkarnie zabić. Po opisaniu losu niewolników przejdźmy do drugiej części określenia. Druga część czyli (...)mówiące ludzkim głosem”. Ludzie traktowali niewolników jak narzędzia. Niewolnicy potrafią mówić, a narzędzia nie. Wniosek jest prosty. Trzeba było jakoś powiedzieć ludziom ze jest to nie tylko narzędzie które zrobi coś dla nas, ale też powie coś ludzkim głosem. Los niewolników był okropny i myślę że teraz będę mniej narzekać na życie. Nie chciałabym żyć w tamtych czasach i być taką niewolnicą.
Pracę zaliczyłam na -5 ;)