Jestem królewną i mam na imię Psyche, co po grecku znaczy ?dusza?. Moja matka zawsze mówiła mi, że jestem piękna, piękniejsza nawet od Afrodyty. Nie wiem, czy to prawda. W Amorze zakochałam się od pierwszego wejrzenia, a właściwie od pierwszego spotkania, gdyż nie pozwalał mi oglądać swej twarzy. Podarował mi piękny pałac i przychodził do niego co noc. Upominał mnie zawsze, żebym nigdy nie próbowała rozpoznać, kim jest, bo gdy zobaczę jego twarz, zaczną się dla mnie dni niedoli. Nie próbowałam. Jednak moje siostry szydziły ze mnie. Mówiły, że mój kochanek jest na pewno okropnym smokiem i dlatego nie chce ukazać mi swojego oblicza. Po pewnym czasie zaczęłam myślec, że one mogą mieć rację. Nie mogąc przełamać ciekawości, w nocy, gdy mój ukochany spał, zapaliłam oliwną lampkę i podeszłam do łóżka. Był taki przystojny! Zachwycona jego urodą zadrżałam, a kropla gorącej oliwy spadła wprost na jego ramię. Amor obudził się i znikł razem z pałacem i ze wszystkimi bogactwami, które mi podarował, a ja zostałam sama na dzikiej, pustej skale. Dlaczego byłam taka głupia i wierzyłam w wymysły zazdrosnych sióstr?! Bardzo cierpiałam. Byłam samotna, utraciłam miłość mojego życia. Mimo wszystko cały czas czułam przy sobie obecność Amora. Na koniec dobry Dzeus zlitował się nad nami i przyjął mnie na Olimp, gdzie odbyły się nasze zaślubiny.
Teraz ja i mój mąż, Amor, jesteśmy szczęśliwi. Na wieczność.