Płynęliśmy spokojnie statkiem neopodal wybrzeży Gujany.spaliśmy spokojnie nagle zerwał się storm.Wielkie fale topiły nasz okręt,na niebie szalały błyskawice,wszyscy byliśmy przerażeni.Szalejący sztorm trwał kilkanaście dni.Gdy burza umilkła coś zadudniło. Statek wpadł na mieliznę .Po chwili znalazłem się pod wodą.próbowałem płynąć niestety wielka fala mnie przykryła i popłynąłem na dno.
Gdy otworzyłem oczy leżałem na nieznanym lądzie jakieś wyspie.Rozejżałem się , a wokół mnie nie było żadnej zywej istoty.Wyglądało na to że z całej załogi ocalał jeden człowiek.Byłem nim ja .
Koniec części I i ostatniej :p