"Ja jestem zbrodnią - oraz karą."
Charles Baudelaire
Bohater literacki w świecie zbrodni i kary.
Zbrodnia to temat niemal tak szeroki jak sama historia ludzkości. Opowieści o początkach Świata zawsze zawierają w sobie jej element, coś co burzy harmonię i sprowadza na ludzi cierpienie.
Pierwsza księga Biblii, Księga Wyjścia, zaczyna się sielankowym opisem stwarzania Ziemi i rajskiego ogrodu, by zaraz przemienić się w opowieść o konsekwencjach ludzkiej słabości ? złamaniu boskiego zakazu przez Adama i Ewę, oraz zabójstwie dokonanym przez Kaina na jego własnym bracie. Zbrodnia to czyn dokonany mimo wyraźnego zakazu, uczynek przeciwko normom prawnym, etycznym, obyczajowym, powodującym odrzucenie przez społeczeństwo. Gdy pierwsi ludzie grzeszą, zostają wygnani z Edenu i skazani na cierpienie śmiertelnego życia. To kara, która ich spotkała. Sadzę jednak, że to jedynie zadośćuczynienie, naturalne następstwo tego co uczynili. Prawdziwa kara kryje się w słowach ?Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu.?( Rdz. 3,8).
Oto Bóg, który do tej pory był umiłowanym Ojcem, teraz napełnił ich trwogą, poznali, że uczynili coś złego i gorzko tego pożałowali. Nic tak nie mąci szczęścia jak nieczyste sumienie. W opowieści o Kainie i Ablu widać to nawet wyraźniej. ?Wtedy Bóg zapytał Kaina: ?Gdzie jest brat twój, Abel???(Rdz.4,9) Głos rozlegający się z Nieba nie jest tu niczym innym niż straszliwym uświadomieniem sobie własnego czynu. Coś uczynił?- pyta Abel sam siebie i już wie, że nie zazna spokoju.
Równie obrazowo, lecz o wiele bardziej drastycznie przedstawiali taką sytuację starożytni Grecy i Rzymianie. Oni bolesne wyrzuty sumienia personifikowali w postaci Erynii i Furii, straszliwych bóstw dręczących zbrodniarzy, tak by nie zaznali odrobiny odpoczynku i musieli wciąż pokutować za swoje przewiny. Nie sposób było obronić się przed nimi, gdy zawzięły się na jakąś ofiarę. Nieszczęśnik musiał srodze cierpieć, jeżeli swoimi czynami sprowadził ich gniew na swoją głowę.
Ciekawie i dosyć przerażająco skonstruowane jest słynne opowiadanie Edgara Allana Poe?go pod tytułem ?Serce oskarżycielem?. To historia mordercy, który zabiwszy i ukrywszy ofiarę jest całkowicie pewien swojej bezkarności. Nie czuje lęku ani niepewności, do czasu gdy do jego uszu dociera potworny dźwięk ? bicie serca zamordowanego? Straszliwe zjawisko trwa tak długo, aż doprowadzony do obłędu zabójca sam przyznaje się do winy, byle tylko uwolnić się i nie słuchać tego, co nieustannie przypomina mu jak plugawy był jego czyn. Czym jest ten dźwięk, jeśli nie biciem serca samego mordercy, łomoczącego w rytm słów ?ja zabiłem, ja zabiłem, ja zabiłem??
W wielu utworach ukazany jest bohater w momencie śmierci. Nie zawsze jest to jednak zgon chwalebny i spokojny, gdy po duszę przybywają zmarli krewni i anioły.
Z baśń Hansa Andersena ?Słowik? którą czytałam przecież dość dawno temu do dziś pamiętam opis jak Cesarza gdy czuje, iż umiera. Nad jego głową kłębią się twarze, niektóre dobrotliwe, lecz w większości straszne i złowrogie. To złe uczynki Cesarza które popełniał za życia, pytając ?pamiętasz?? przypatrują mu się wyczekująco.
Jeszcze straszniejszą, bo realistyczną scenę zawiera ?Potop? Henryka Sienkiewicza. Tu również umiera człowiek potężny, za życia posiadający władzę i bogactwo, tu także śmierć bynajmniej nie jest spokojna. Straszliwą mękę jaka spada na Janusza Radziwiłła potęgują budzące trwogę majaki, które i zdrowego człowieka wpędziły by w szaleństwo. Książę widzi Stachowicza, człowieka którego rozkazał zabić. Płacz i usprawiedliwianie się księcia każą zgadywać, że nie jest to jedyna zjawa jaka go nawiedza, zaś sam Sienkiewicz pisze, wyraźnie nawiązując do mitologii greckiej ?jako Oresta erynie, tak jego szarpały wyrzuty sumienia?. Straszny koniec spotyka wielkiego Radziwiłła za jego zbrodnie. Ale nawet dla niego jest jeszcze nadzieja, wszak okazać skruchę można i na łóżku śmierci, wydając ostatnie tchnienie. Janusz umiera z imieniem Marii na ustach ? i na jego obliczu, po śmierci, wreszcie zagościł spokój.
Bowiem odkupienie win zdaje się mieć ten sam schemat który dotyczy chrześcijańskiego sakramentu spowiedzi : żal za grzechy, wyznanie winy, pokuta i zadośćuczynienie. Tylko dzięki oczyszczającej roli cierpienia można odkupić wyrządzone zło uspokoić dręczące sumienie. To sprawia, że ?Zbrodnia i kara? Fiodora Dostojewskiego nie jest powieścią przygnębiającą ? a przecież przez całe dzieło Raskolnikow jest dręczony przez koszmary, gorączkę, zdaje się wisieć nad nim złowieszcze fatum prowadzące do morderstwa i męczące go po jego dokonaniu. Tymczasem wystarczy jedna scena, tuż pod koniec utworu, opis tego jak bohater naprawdę pojmuje i przyjmuje swoje cierpienie, jak świta mu nieśmiała nadzieja, na normalne życie w przyszłości.
To najpiękniejsza scena jaka może wieńczyć opowieść o zbrodni. Pozwala mi ona odzyskać wiarę w ludzi, w dobro, w to, że żaden grzech nie jest zbyt straszny by można go było odkupić szczerą ofiarą z samego siebie.
Pragnę zakończy moją pracę cytatem z wiersza ?Błogosławieństwo?, niech będzie on moją odpowiedzią na cytat zawarty w temacie.
"Błogosławionyś, Boże, co darzysz boleścią,
Za którą odpuszczone będą nasze grzechy
I która jest najczystszą, najwznioślejszą treścią,
Co gotuje silnego na łono uciechy!
~*~
Charles Baudelaire