Wczoaraj wieczorem poszedłem na długi spacer. Koniecznie chciałem zobaczyć ruiny zamku w Tworkowie. Malownicze widoki zaparły mi dech w piersiach. nie wystarczyły mi widoki zewntrzne, koniecznie chciałem zobaczyć, co znajduje się w środku. Wszedłem w długi korytarz zamku, na którym znajdowała się spisana na tablicy historia starego zabytku. Odszyfrowanie jej zajęło mi bardzo dużo czasu, ponieważ czyatnie nie było moja mocną stroną. Gdy skończyłem, spstrzegłem, że jest już bardzo późno i na dworze zrobiło się bardzo ciemno. Szukałem wyjścia, nogi miałem jak z waty, serce waliło mi jak młot. Błądząc po korytarzach, zastanawiałem się, o czy myślą moi rodzice. Byłem bezsilny, miałem ochotę wtulić się w ramiona mamy. Usiadłem na podłodze, zaczęłem płakać. Tak bardzo bałem się, że postanowiłem przeczekać tam noc.
Nagle usłyszałem czyjeś kroki. Przestraszyłem się - serce podeszło mi do gardła. Okazało się, że to strażacy, którzy już od paru godzin mnie szukaja. Odprowadzili mnie do domu. Byłem taki szcześliwy, gdy znów mogłem zobaczyć swoich bliskich. Ja i moi rodzice płakalismy ze szczęścia. Obiecałem im, że już nigdy więcej nie będę oddalał się od domu.