Ubierając ten strój, człowiek mógł pokazać, kim tak naprawdę jest. Zbyszko, nie wyróżniający się zbytnio niczym, podczas wieczerzy w Gospodzie Pod Lutym Turem, po ubraniu najlepszych szat olśnił wszystkich.
Ubrał on wtedy jakę z białego jedwabiu, naszytą w złote gryfy, u dołu zaś szlakiem ozdobną. Z wierzchu opasał się pasem pozłocistym, podwójnym, przy którym wisiał mały kord w srebro i kość słoniową oprawiony.
Naciągnął prześliczne spodnie, w których jedna nogawic była w podłużne pasy zielone i czerwone, druga w fioletowe i żółte, obie zaś u góry kończyły się prostą szachownicą. Na nogi włożył purpurowe trzewiki z długimi noskami.
Jadąc do kościoła w Krześni, Jagienka przybrana była w odzież z czerwonego sukna, podbitą gronostajami, czerwone rękawiczki i gronostajowy, naszyty złotem kapturek na głowie.
Będąc w Płocku, ubierała się podobnie.
Nakładała złotą przepaskę, która obejmowała jej białe jak śnieg czoło i ciemne włosy, niebieską, obcisłą, obramowaną purpurowym szlakiem szatę.