17 kwietnia 2007 udaliśmy się całą szkołą do teatru. W Teatrze Roma obejrzeliśmy sztukę pt. "Balladyna" napisaną przez Juliusza Słowackiego.
Dzień rozpoczęliśmy od zbiórki o 7:40. Po dojechaniu na Dworzec Centralny, poszliśmy do Teatru. Reżyserem przedstawienia był Jarosław Kilian. Balladynę zagrała Magdalena Skalara, a jej matkę Halina Łabonarska. W pozostałych rolach wystąpili może mniej znani, ale też lubiani aktorzy. Przedstawienie trwało ponad dwie godziny.
Byłam bardzo zadowolona po wyjściu z teatru, bo przedstawienie zrobiło na mnie wrażenie. Wcześniej nie czytałam "Balladyny". Dzięki temu musiałam baczniej obserwować aktorów i ich grę. A grali naprawdę bardzo dobrze. Aż miło się słuchało, bo tak wyraźnie artykułowali dźwięki i mówili w sposób bardzo płynny. Właśnie to jak mówili uwypukliło piękno i melodyjność tej sztuki, którą napisał Słowacki.
Sztukę ogląda się z dużym zainteresowaniem, jest wciągająca, nawet dla osób, które znają już jej treść. To głównie zasługa wspaniałej gry aktorów - zasłużyli sobie na ogromne brawa, jakie otrzymali na zakończenie spektaklu.
Duże wrażenie zrobiły na mnie kostiumy. Wszystkie były ładnie dopasowywane do czasów, w jakich działa się akcja.
Mam tylko niewielkie zastrzeżenia, co do dekoracji, wydawały mi się zbyt skromne w porównaniu z ogólnym przepychem. Wszystko było bardzo umowne i trzeba było mocno ćwiczyć wyobraźnię: pusta rama zamiast prawdziwych drzwi, żadnych ścian. Dużo bardziej podobałoby mi się, gdyby było więcej realizmu tak jak przy projektowaniu strojów.