Akt Trzeci
Pokój Rejenta
Scena Pierwsza
Rejent i Mularze
Rejent siedzi przy stoliku i pisze. Dwóch mularzy przy drzwiach stoi.
Rejent:
Witam panów! Cóż się stało? Podrapani cali widzę. Niech zapisze.
Mularz1:
Podrapani? Gdzie mój panie?
Rejent:
Bili przecie – dość wyraźnie.
Mularz2:
Czym tu się przejmować panie? Mała sprzeczka i to wszystko.
Rejent (pisze):
A więc bili i pytanie – skaleczyli? Przecież widzę.
Mularz1:
Zadrapanie to się znajdzie.
Mularz2:
Skaleczenie i nic więcej.
Rejent(pisze):
Skaleczenie, czyli rana, skąd się wzięła?
Mularz:
Niby...z tego...
Rejent:
Ze skaleczenia
Mularz2:
Nie inaczej.
Rejent(pisze):
Więc zapewnić możem święcie, że jesteście skaleczeni - Przez to chleba pozbawieni.
Mularz:
Być nie może.
Rejent:
Pozbawieni, pozbawieni...z matką, żoną – czworgiem dzieci.
Mularz1:
Nie mam dzieci
Mularz2:
Nie mam żony.
Rejent:
Co? nie macie? - Nic nie szkodzi; Mieć możecie - tacy młodzi.
Mularz2:
Niby prawda...
Rejent(zamyka dokument):
Napisałem, teraz tylko zaświadczycie, że nastawał na me życie.
Mularz1:
Niby wołał „Daj gwintówki” a chciał strzelać do makówki.
Rejent:
Do makówki... do makówki...- dosyć tego będzie, Świadków na to znajdę wszędzie! Teraz chodźcie - bliżej! bliżej! Znakiem krzyża podpiszecie, a za niego będzie kasa. Cześnik wszystko będzie płacił.
Mularz:1:
Jakoś panie tak nieładnie.
Rejent:
Byleś wasze nic nie stracił.
Mularz2:
Tum pracował..
Rejent(popychając go za drzwi):
Idźże z Bogiem,
Mualrz1:
Tu zapłata, każdy powie...
REJENT
popychając ku drzwiom
Idź, serdeńko, bo cię trzepnę.
Mularze: w drzwiach
Ależ przecie...
REJENT zamykając drzwi
Bądźcie zdrowi,
Dobrzy ludzie, bądźcie zdrowi!