Popularny w literaturze przełomu wieków impresjonizm wyrastał z nieco odmiennych, bo nie bezpośrednio literackich inspiracji. Jego źródłem były odkrycia formalne w malarstwie francuskim (C.Monet, P.A.Renoir) ostatniego 30-lecia XIX wieku, wyrażające się w stadiach światła i koloru, wyjściu w plener oraz utrwalaniu niepowtarzalnych wrażeń jednostkowych. Impresjonizm nie funkcjonował w liryce okresu jako samodzielny prąd, nie stał się również sztandarowym hasłem żadnej grupy literackiej, istniał jednak jako określenie charakterystycznej poetyki. Cechującej się nieokreślonością doznań podmiotu lirycznego, utrwaleniem wrażeń ulotnych i trudnych do pojęciowego sprecyzowania.
Jednym z poetów, którzy w swoich wierszach zamieścili impresjonistyczny obraz tatrzańskich krajobrazów był K. Przerwa-Tetmajer. Wiersz „ Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej” opisuje jak w promieniach słonecznych barwy krajobrazu nabierają intensywności . Cały obraz jest majestatyczny, pełen spokoju, a cisza panująca tam jest tak głęboka, że aż „dzwoni”. Podmiot liryczny sugeruje, że ta cisza ma swoją barwę – srebrzystoturkusową. Odbija w sobie lazur nieba i przezroczystość powietrza. W takiej ciszy najłatwiej jest człowiekowi zajrzeć w głąb własnej duszy. Ten wiersz to próba oddania spokoju i ukojenia, jakie niesie ze sobą obcowanie z górską przyrodą. Poeta sięga do poetyki impresjonizmu, obraz staje się niewyraźny, jakby rozmyty we mgle.(„mgła przezrocza”, „senna zieleń traw”). Podmiot liryczny jest niespokojny, gdzieś na dnie jego duszy czai się niepokój, dlatego w taką ciszę ogarnia go żal i tęsknota.
„ i jakaś dziwna mię pochwyca bez brzegu i bez dna tęsknica, niewysłowiony żal”
Puenta wiersza to tęsknota zjednoczenia się z doskonałością przyrody. Występuję tutaj kontrast NATURA-CIERPIENIE CZŁOWIEKA. Opisana w ostatniej części wiersza przepaść to symbol zła, codzienności, od której nie ma całkowitej ucieczki, tylko chwila zapomnienia, zapamiętania się w tym górskim widoku.
Innym przykładem wpływu impresjonizmu na działalność Tetmajera i fascynacji poety urokiem tatrzańskiego krajobrazu jest liryk „Melodia mgieł nocnych ( Nad Czarnym Stawem Gąsienicowym)”. Podmiotem lirycznym tego wiersza są mgły nad Czarnym Stawem Gąsienicowym. W nocy w tej partii gór panuje głęboka cisza. Słychać w niej szmer strumieni górskich wpadających do górskiego stawu znajdującego się w kotlinie. Staw okalają góry, których ciemne szczyty tylko lekko rozbielane są przezroczystą mgłą, która wiruje tanecznym kręgiem wokół księżyca.
Kolorystyka obrazu jest dość monotonna. Ciemne szczyty, srebrna mgła, czarna przepaść. Gdybyśmy polegali tylko na wrażeniach wzrokowych, nie moglibyśmy odtworzyć tego zakątka Tatr. Z pomącą przychodzą nam dźwięki, zapach ziół i traw porastających zbocza, które skropione wieczorną rosą, nocą wydzielają kadzidlane wonie. Ważnym elementem tego krajobrazu jest ruch, nieustanny ruch mgieł, ten ich szalony taniec dookoła księżyca i pomiędzy szczytami. Poeci młodopolscy dążyli do połączenia słowa z elementami muzycznymi i plastycznymi. Melodię wiersza sugerują powtórzenia słów. Tetmajer sięgnął do impresjonizmu, gdyż właśnie jego istotą w poezji było uchwycenie nastroju chwili, momentu, podporządkowanie świata podmiotowi lirycznemu. Mgły wydają się być nasycone subtelnym szmerem potoków i szumem lasu, są „radosne” z igraszek w świetle księżyca, lecz również zasmucone śmiercią gwiazdy, co napełnia utwór nutą smutku i melancholii.
„Oto tę gwiazdę, co spada, lećmy chwytać w ramiona, lećmy, lećmy ją żegnać za nim spadnie i skona”.
Poeta w sposób doskonały łączy wrażenia związane z różnymi zmysłami wzroku, słuchu, powonienia i wrażeń fizycznych. Jest to tzw. SYNESTEZJA, zastosowana już w tytule utworu(melodia mgieł nocnych)
Także wiersz „W lesie” pozostaje w klimacie impresjonizmu. Objawia się on tu uwypukleniem różnorodności barw oraz ruchem w opisywanych obrazach. Widzimy szkicowość pejzażu oraz grę świateł. Zaangażowanie zmysłów, stworzenia nastroju, zaduma, refleksja, melancholia towarzyszą widokowi oglądanego lasu.
Tatry są także tematem poezji Jana Kasprowicza, który jest autorem cyklu sonetów „Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach”. Pierwszy sonet to opis krajobrazu górskiego wczesnym rankiem, kiedy jeszcze nie wzeszło słońce. Dookoła stawów wznoszą się wysokie góry. Stawy nazwał poeta pawiookie, bo w ich wodzie odbija się kolor skał, lasów porastających zbocza gór oraz kolor nieba. W tym krajobrazie, w którym przeważają kolory ciemne i szarości, odcina się kwitnący wysoko krzak dzikiej róży. Widać, powalony przez wiatr, próchniejący pień limby. W tej ciszy i półmroku przyroda śpi. W drugim sonecie jest opis słońca, które właśnie wzeszło i oświetliło swymi promieniami niebo. Pod ich wpływem granitowe skały zmieniły swój kolor, są jak srebro. Słońce oświetliło także górski wodospad, którego woda mieni się i wygląda jak pas ze srebra. W promieniach słonecznych kwitnący krzew różany wygląda jakby był okryty małymi promykami ognia. Światło spowodowało, że kwiaty krzewu przybrały intensywną, czerwoną barwę. Widać, że pień limby pokryty jest pleśnią. Kolejny III sonet ukazuje jak, po pełni dnia nowe elementy uzupełniają ten górski krajobraz. Wcześniej opisy mówiły o ożywieniu przyrody pod wpływem promieni słonecznych, tutaj pojawiają się górskie zwierzęta. Widać jak w blasku słońca w najwyższych partiach gór, turniach, żeruje stado górskich kozic. Nad szczytami szybuje orzeł wypatrujący zdobyczy. W pełni blasku dnia widać, że krzak różany jakby tuli się do nagich skał szukając w nich oparcia i schronienia. Dokładnie widać, jak spróchniały pień limby ulega rozkładowi. Ostatni, IV sonet ukazuje ten sam krajobraz, ale oglądany o zmierzchu, przywołuje wrażenie wieczoru. Kolorami dominującymi w krajobrazie są odcienie seledynu, którego nabiera niebo. Ważnym elementem sonetu są dźwięki tworzące nastrój emocjonalny. Są to zapewne odgłosy fujarek, na których grają pasterze oraz dźwięki dzwonków, które mają na szyjach owce. Całość stanowi piękne impresjonistyczne dzieło. Gdy zapada zmierzch, w zupełnie inne barwy stroi się ten krajobraz, niebo staje się seledynowe. Widać soczystą zieleń górskich hal. Rosa pokryła srebrną warstwą rośliny, widać ją na listkach róży. Po tym przygotowującym się do snu krajobrazie, każdy dźwięk płynie lekko. Obraz to nie tylko kolor, ale także jego dźwięk i zapach działający na różne zmysły.
Każdy z sonetów choć opisuje ten sam pejzaż, za każdym razem daje inny jego wygląd. Oddaje niepowtarzalne wrażenia artysty, któremu zależało nie na uchwyceniu chwili, ale na ukazaniu przelotnych zjawisk świetlnych i barwnych, czyli impresjonisty, dla którego świat stawał się grą świateł na barwnej powierzchni przedmiotu. Cykl tych sonetów udowadnia, że poezja mogła śmiało konkurować z innymi dziedzinami sztuki posługując się impresjonistyczną metodą opisu pejzażu. Poeci przedstawiali krajobraz za pomocą środków stylistycznych. Były to głównie epitety określające efekty wizualne, węchowe oraz dźwiękowe. Używano także powtórzeń całych wersów.
Dużym powodzeniem cieszył się impresjonizm jako kierunek malarstwa. To tu został najpełniej wyrażony. Nazwa impresjonizm pochodzi od tytułu obrazu C.Monet’a (Klod Mone) „Wchód słońca. Impresja”. Na obrazie kontury dźwigów portowych są ledwie widoczne, a sylwetki rybackich łodzi wypływających na poranny połów zaznaczone są ciemnymi, gęstymi plamami nie pozwalającymi rozróżnić szczegółów. Istotą tego obrazu jest ukazanie światła wschodzącego słońca, pomarańczowej kuli odbijającej się mieniącymi kolorami na pomarszczonych falami wodach portu. Inni przedstawiciele to Cozanne, Renoir. W Polsce byli to głównie Wyczółkowski, Pankiewicz, Podkowiński. Impresjonizm zerwał z pierwszeństwem tematów historycznych. Centrum zainteresowania był pejzaż. Malowano portrety i postacie na tle natury.
Cechował się:
· Szkicowością obrazu, rozmyciem
· Uwrażliwieniem na barwę zmieniającą się wraz z oświetleniem
· Grą świateł i cienia
W dobie impresjonizmu wpływowe miejsce zajął Leon Wyczółkowski. W jego obrazach ważną rolę odgrywa zawsze tocząca się akcja czy charakterystyka typów ludzkich, zwierząt i krajobrazu. Na obrazie „Rybacy brodzący” przedstawione są wizerunki chłopów stojących w wodzie. Trzymają oni w dłoniach rybackie sieci. Widzimy zderzenie barw ciepłych i zimnych, żółcieni, oranżów i czerwieni w partiach słońca z zielenią, błękitem i różem w strefie cienia.
Innym polskim impresjonistą był Józef Pankiewicz. Podobnie do Wyczółkowskiego malował on nasycone światłem pejzaże, oparte na kontrastach tonów zimnych i ciepłych. Jego obraz pt. „Lato” to widok leśnej gęstwiny malowany lekkim, delikatnym dotknięciem pędzla, przypominający różnobarwny kobierzec, w którym zacierają się całkowicie kształty rzeczy, a całość utrzymana jest w nastroju upalnego, sierpniowego dnia.
Impresjonizm w swojej dojrzałej postaci pojawił się w Polsce dopiero w roku 1890. Wówczas wykrystalizował się dywizjonizm, tj. dzielenie barwy na jej części składowe przy użyciu plamek czy krótkich dotknięć pędzla. W tym czasie zasadniczą sprawą malarstwa stało się światło zmieniające lokalny kolor przedmiotów.
Typowym przykładem impresjonistycznego potraktowania pejzażu w malarstwie polskim końca XIX wieku jest znany obraz Władysława Podkowińskiego „W ogrodzie”. Oddaje on wrażenie gry światła słonecznego, zestawia kontrastowo barwne plamy o zatartych konturach. Na obrazie Podkowińskiego widzimy letni pejzaż w słoneczny dzień. Światło przenika przez gałęzie drzew nadając obrazowi dynamiczną mglistość. Plamki słońca rozsiane na trawnikach i ogrodowej ścieżce sprawiają, że kontury rozpływają się. Dzięki grze świateł i cieni pień drzewa, znajdujący się na pierwszym planie, zdaje się drżeć.
Impresjonistyczne widzenie świata pozwalało twórcom dojrzeć najdelikatniejsze obrazy, dźwięki, podglądać i „przeżywać” piękno otaczającej ich przyrody. Zastosowane przez malarzy i poetów „malowanie słońcem” ukazało wrażliwość twórców, pozwalało oderwać się niejako od przytłaczającej człowieka myśli dekadenckiej, a przede wszystkim pokazało, że impresjonistyczne pejzaże, które na nowo odżywały w wierszach i obrazach, wyrażały nie tylko zachwyt nad przyrodą, ale także jej potęgę i urok.