Wielu uważa, ze śmierć była swoistą pieczęcią, położoną przez twórcę na literaturze. Nie chce się bowiem wiedzieć, co mówił na swój temat Stachura przed swoją samobójczą śmiercią. Dotknięty chorobą ( psychoza urojeniowo-omamowa), po wypadku kolejowym, w którym stracił rękę, leczony, w spisywanym następnie w czasie rekonwalescencji dzienniku próbuje rozpoznać-swoją chorobę i ze zdumieniem stwierdza, że to, co było chorobą- on uważał za stan naturalny. Dziwiło go raczej to, co było poza nim. W tym dzienniku pt. „Pogodzić-się ze światem” dramatycznie notuje, jak załamuje się w nim chęć- i możność-życia, opowiada o naturalnym stosunku swojej matki do takich pojęć jak życie, śmierć-, wieczność-, cierpienie. Dramatycznie dlatego, że ma poczucie, że jego na to nie stać i że się ze swego upadku nie podźwignie. Leczenie dało chyba tylko to, że z pełną premedytacją popełnia samobójstwo w lipcu 1979 roku.
„List do pozostałych”- będący rodzajem testamentu- posłania itp. zjawiska wyzwoliły pasję legendotwórczą, która trwała długo
1982r.- ukazało się pełne wydanie jego utworów, potem drugie, które równie szybko rozkupiono, w kilku numerach „Kameny” z 1986 roku Mirosław Drecki opisywał szczegółowo najpierw lubelskie, a potem warszawskie lata pisarza. Ta legenda zaistniała naprawdę i bez wątpienia utrudniała spokojną refleksję nad zjawiskiem.
Bereza nazwał twórczość Stachury „życiopisaniem” rozumiejąc to jako nader ścisły związek między literaturą a egzystencją.
Stachura ur. Się w 1937r. we Francji, w rodzinie polskich emigrantów zarobkowych. Do Polski przyjeżdża z rodzicami w 1948r. Parę lat później opuszcza dom, coraz bardziej programowo oddalając się od rodziny ( „sierota z wyboru”). Kończy studia romanistyczne na UW, zaczyna pisać- . Początek lat 60-tych- publikuje pierwsze utwory. Zdobywa rozgłos. Jego życie jest nie uporządkowane. Stachura wędruje po wielu krajach. Turystyczny worek, jedno „dziennonocne” odzienie, bylejakie jedzenie, dorywcza, często ciężka fizyczna praca podejmowana po to, żeby zarobić-nieco grosza na dalszą włóczęgę. Poza tym wolność. Wolność i przygoda, wyzwolenie się z kompromisów tzw. przyzwoitego życia.
Mało kto dostrzegał u Stachury cierpienie. Cierpienie metafizyczne, gdyż dotyczy ono kondycji człowieka, jego miejsca w świecie, bytu, losu. Pisarz uciekał przed tym sierpieniem. Chcąc je zagłuszyć, przedsiębrał niekończące się podróże, pracował do ostatniego tchu. Jego podróże były więc formą poznania, ale i rodzajem terapii. - jednak zawiodło to. Zawiodło poznanie, gdyż pisarz ten zawsze i wszędzie widział przede wszystkim tajemnicze runy swojej świadomości, udręczonej psychiki, nastawiony był wyłącznie na odbiór tego, co tkwiło w nim, co było jego bogactwem, ale i przekleństwem. Zmieniają się w jego tekstach pejzaże, ale materia poznania jest wciąż ta sama. Często te obce przestrzenie wzmagają w nim tylko poczucie rozdarcia i zagrożenia egzystencjalnego. Uświadamiają mu, że przed lękiem egzystencjalnym nie ma ucieczki. Te podróże zawiodły także jako terapia. Nie uciekł przed sobą, przed własnym cierpieniem i nadmierną czułością, one go w końcu powaliły.
W jego twórczości można dostrzec kilka etapów, które świadczą o wewnętrznych przemianach nie tyle pisarza, co człowieka, próbach znalezienia odpowiedzi na dręczące jego świadomość pytania.
ETAP I
powstaje większość opowiadań „Jeden dzień” 1962, „Falując na wietrze” 1966 powieści- „Cała jaskrawość· ”1969, „Siekierezada, czyli zima leśnych ludzi” 1971 poezje „Dużo ognia”1963, „Przystępuję do ciebie”1968, „Po ogrodzie niech hula szarańcza”1968
ETAP II
dominują piosenki i ich teoretyczne uzasadnienie, dokonujące się nie bez wpływu współczesnej mu kultury audiowizualnej i masowej- „Wszystko jest poezja”1975
satyryczno- groteskowy poemat „Kropka nad ypsylonem”- dopowiadającym zjawisko pop-kultury
ETAP III
elementy spekulacji filozoficznych, a nawet mistycznych wtajemniczeń o dosyć niejednolitym i niespójnym charakterze „Się”1977, „Fabula rasa”1979, „Oto”1980
najbardziej interesujący jest etap pierwszy, kreujący model świadomości, status bohatera i pewien zarys sztuki ( skrajna podmiotowość- narracji, swobodny, miejscami niegramatyczny język, niezgodny z polską normą syntaktyczną, znakomite poematy).
Okres drugi potwierdza prawdę, że cokolwiek napisze popularny autor- będzie czytane. W cyklu „Wszystko jest poezja” ( będącym trochę esejem, trochę powieścią- rzeką) Stachura podejmuje odwieczny dylemat między życiem a sztuką i usiłuje przekonać czytelnika, że literatura jest życiem. Są to rozwiązania, wydają się bałamutne i nie do utrzymania.
Okresu trzeciego nie jest łatwo ocenić. Dotyczy spraw trudnych, nie zawsze jasno wyeksplikowanych, chociaż sięga do form dyskursywnych w zakresie formowania wypowiedzi. Ale łatwo ten dyskurs zdyskredytować, bo np. w „Fabula rasa” dialog, będący żywiołem tej pracy, jest nie równoważny: pytania stawiane są w poetyce rozumowania filozoficznego, zaś odpowiedzi często udzielane są w stylistyce poetyckiej, co oczywiście bardzo nie może złożyć się na spójną całość. Jest to wewn. pęknięcie konstrukcyjne, które nie da się w żaden sposób sensowny wyjaśnić- . W każdym razie to tutaj dochodzi do ukształtowania kategorii Człowieka- Nikt, będącej kolejną mutacją JA, zapośredniczoną wcześniej przez formułę SIĘ. Tutaj też rodzi się koncepcja Brata-Bliźniego jako kategorii nadrzędnej wobec pojęć takich, jak brat, matka, syn, żona itd.
Do zwyczajnego, naturalnego, prostego pisania wraca w dzienniku z maja, czerwca i lipca 1979 roku, w okresie rekonwalescencji, przy czym zaznacza, że teraz jest kimś innym niż autor „Się” i „Fabula rasa”. Powiada, że jest cieniem dawnego Edwarda Stachury, który przedtem był Edwardem Szeruckim („Cała jaskrawość”), Jankiem Praderą („Siekierezada”), Michalem Kątnym (tamże, „Się”, bruliony podróżnicze), potem zaś stał się zaledwie emanacją ich osobowości, rażonym zaimkiem Się, aż wreszcie stał się Człowiekiem- Nikt. Człowiek- Nikt to ktoś taki, kto pragnął zatracić swoją podmiotowość , kto z indywidualną podmiotowością osobowego JA nie chciał mieć nic wspólnego. Dlaczego? ze względów moralnych: JA jest wyrazem indywidualnego, osobniczego i gatunkowego egoizmu i jako takie zostało przez pisarza znienawidzone i odrzucone.
Chodziło tu też o próbę ucieczki od siebie, a zatem i od problemów egzystencjalnych. Była to próba przerzucenia ciężaru istnienia z jednostki na wszystkich, z osobowości na bezosobowość· .
„Oto”- prezentuje tu Stachura racje Człowieka-Ja i Człowieka-Nikt. Sięga tu do stylistyki biblijnej w zakresie konstrukcji i poetyki tekstu, zaś w zakresie rozwiązań merytorycznych prezentuje chrześcijański etos moralny. Ważna jest jednak sama postawa, chęć szukania odpowiedzi, nieustanne ponawianie próby rozwiązania podstawowych zagadek bytu, rozpatrywanie nieistnienia jako sposobu na ból egzystencji
u Stachury może zastanawiać szczególne zderzenie euforii i cierpienia, radości i nieszczęścia, jakie wyzwala istnienie. Jego bohaterowie od pierwszych opowiadań po ostatnie, postacie z jego powieści, wszędzie są to ludzie zachłystujący się urodą świata, ale zarazem naznaczeni lękiem przed ową „czarną straszliwą dziurą”. Egzystują na ostrej krawędzi między uczuciami radości z istnienia, a poczuciem zagrożenia przez śmierć, totalnego zniszczenia. Młodzi ci ludzi rzucają się w życie zachłannie, chcąc doświadczyć wszystkiego, przeżyćżycie intensywnie, aby nic nie zostawić śmierci, „tej zwyczajnej wariatce”. Deklarują co chwila, że nie wierzą w śmierć, ale zarazem wszystko co robią, to , jak żyją- jest próbą przeciwstawienia się śmierci, podjazdową z nią wojną, jest wielkim peanem na cześć życia w konflikcie i w polemice ze śmiercią. W gruncie rzeczy więc trzeba powiedzieć, że Stachura był pisarzem metafizycznym, że ewolucja jego twórczości wynikała ze sposobu na egzystencjalne dylematy, że były to nieustanne próby odpowiadania na zagadki bytu.
Stachura wciąż pisał ten sam tekst, zajmowały go te same problemy, różne imiona jego bohaterów są tylko delikatnym kamuflażem, pod którym kryje się on sam. Jego bohaterowie zachowują się tak jak on w życiu, mówią jak on, wędrują jak on, cierpią jak on. Jest to właściwie pamiętnik duszy, zapis bardzo osobisty.