Wstałem dziś rano nie chciało mi się myć. Poszedłem nakarmić zwierzęta: koza dostała parę marchwi gołębiom, rzuciłem ziarna, które dostałem od mojego przyjaciela rolnika. Kot upolował jakąś mysz. W San Carlos toczyło się zwykłe codzienne życie. Kupiłem mleka dla kota i trochę gwoździ bo jakieś łobuzy rozwaliły mi wczoraj płot.
Wróciłem do chaty,dałem kotu mleko. Poszedłem wziąć się za ten płot. Pięć desek było kompletnie roztrzaskanych. Gdy słońce było na samej górze poszedłem zjeść obiad, który dostałem od Marii. Maria prowadzi gospodę, muszę się jej jakoś odwdzięczyć ona tak dba o mnie. Jutro znowu muszę wydoić kozę i wypuścić gołębie.
Zdaje się że będzie padać trzeba zapędzić kozę do domu bo zmoknie. W chacie trzeba pozamiatać muszę zrobić miotłę za chatą mam trochę gałęzi. Ale już późno