We czwartek 21 października 1999 roku w białostockim kinie „Pokój” odbyła się projekcja filmu "Pan Tadeusz".
Jest to adaptacja epopei Adama Mickiewicza z 1834 roku. Film ukazuje nam życie szlachty na przełomie1811 i 1812 roku. W filmie wystąpiło wielu znakomitych aktorów. W rolę Hrabiego wcielił się Marek Kondrat, Gerwazego - Daniel Olbryski, Telimenę - Grażyna Szapołowska, w rolę Maćka - Marek Perepeczko, a w Tadeusza - Michał Żebrowski. Jako Zosia zadebiutowała Alicja Bachleda - Curuś. Nasi wspaniali aktorzy nie zawiedli. Grali bardzo dobrze.
Najbardziej podobała mi się gra Bogusława Lindy, który idealnie pasował do tej roli. Daniel Olbryski wypadł też bardzo dobrze. Podobała mi się Grażyna Szapołowska w roli Telimeny. Idealnie wcieliła się w rolę postaci, którą grała. Potrafiła ta jak Telimena dostosować się do sytuacji. Z braku mężczyzny, którego kochała, zadowoliła się innym.
W filmie pokazano wiele pięknych krajobrazów. Aktorzy mieli wspaniałe stroje z tamtych czasów. W filmie pokazano również dużo ciekawych przedmiotów, z których korzystała szlachta np. Młynek do kawy czy zegar grający „Mazurka Dąbrowskiego”. Dom sędziego również wyglądał jak dom szlachecki z XIX w.
Ważnym elementem w filmie jest muzyka. Oto pracujący nad filmem też się postarali. Muzykę do filmu napisał Wojciech Kilar znany kompozytor, który pisał już muzykę do wielu innych filmów. Charakter muzyki zmienia się równocześnie ze zmianami pogody.
Reżyser filmu – Andrzej Wajda w piękny sposób przedstawił na taśmie dzieło naszego wieszcza. Pomimo mniejszego zainteresowania w pierwszej godzinie wraz z rozwijającą się akcją zainteresowanie rosło. Dlatego też dzieło zaspokoiło moje oczekiwania. Cieszy mnie, że polska kinematografia jest na tak wysokim poziomie. Wszystkich, którzy nie widzieli tego dzieła zapraszam do kin, a twórcom filmu życzę powodzenia na rozdaniu Oskarów.