Pokolenie, któremu odebrano młodość i szansę na dobry start w życiu, które wkroczyło w dorosłość wraz z nadejściem wojny i zostało przez nią w brutalny sposób doświadczone... Tak można określić pokolenie Kolumbów lub inaczej mówiąc apokalipsy spełnionej. W czasie ich twórczości powstało mnóstwo wspaniałych utworów opowiadających o zniszczeniach i doświadczeniach wyniesionych podczas wojny.
Krzysztof Kamil Baczyński był jednym z pierwszych poetów pokolenia Kolumbów. W chwili wybuchu wojny był świeżo po maturze podobnie jak inni młodzi ludzie. Jednak Baczyński różnił się od innych swoich rówieśników niesamowitym talentem literackim. Baczyński przeczuwał swoją śmierć, bo śmierć była cechą jego pokolenia. Zginął podczas powstania warszawskiego 4 sierpnia 1944 roku. Jednak podczas swojego krótkiego życia napisał niesamowite utwory. Jednym z nich jest wiersz pt. „Z głową na karabinie”. Wojna przedstawiona jest tutaj jako krąg, który bezustannie się zaciska. Obrazy wojennej katastrofy są zestawione z arkadyjską przeszłością co pogłębia katastroficzny sens utworu. Podmiot liryczny w tym wierszu miał „gołębią młodość” , a więc wolną i spokojną, przeżywał także wspaniałe dzieciństwo. Był „wyhuśtany przez chmur kołyskę” i „rzeźbiony przez zdrój chyży”, jednak nadszedł czas wojny i musi stawić jej czoła. Postanawia walczyć : „głowę rzucę pod wiatr jak granat”. Liryczne „ja” ma świadomość, że umrze i, że „piersi zgniecie czas czarną łapą”. Świadomość śmierci jest najgorszą rzeczą jaka może spotkać człowieka... Szczególnie w tak młodym wieku, mając plany i perspektywy na przyszłość.
Krzysztof Kamil Baczyński napisał także wiersz pt. „Młodość”. Opowiada o dorastającym pokoleniu, które wchodzi w dorosłe życie i jest skazane na tragiczną śmierć podczas wojny, która przedstawiona jest w wierszu jako „grad”. Tytuł tego wiersza jest ironiczny, ponieważ człowiek który dojrzewa podczas wojny nie zazna młodości, zostanie ona zabita w zarodku i przeobrazi się w starość. Człowiek, który w tak młodym wieku widzi tyle okrucieństwa, bólu i rozpaczy zatraca pewne wartości. Staje się człowiekiem bez uczuć.
W podobnej tonacji są wiersze Tadeusza Gajcego, który tworzył także pod pseudonimem Karol Topornicki. Od 1941 r. studiował polonistykę na tajnych kompletach UW. Zdążył wydać dwa zbiory poetyckie: Widma w 1943 i Grom powszedni w 1944, a także sztukę Homer i Orchidea. Był żołnierzem AK, zginął w powstaniu na Starym Mieście 16 sierpnia 1944 roku. Był wspaniałym pisarzem, otrzymał nagrody literackie na podziemnie organizowanych konkursach między innymi za wiersz pt. "Wczorajszemu".
Jego poezja jest nieco inna - i bardzo podobna do poezji Baczyńskiego. Ten sam wewnętrzny konflikt poety walczącego ujawnia się w jego utworach. "Wczorajszemu" - jest to monolog, który przekształca się w upozorowany dialog. "Wczorajszy" to ktoś sprzed wojny, być może sam poeta. W utworze okazuje się że wczoraj a dzisiaj to dwa różne, odrębne światy. Poezja z wczoraj to poezja o marzeniach, snach i pięknie otaczającego świata. Podmiot liryczny przed wojną podziwiał księżyc i piękne niebo. Ufał przyrodzie i dobrym dniom oraz nocom. Miał nadzieję na wspaniałą przyszłość : „ rozległą piersią ujmiesz horyzonty”. Nic nie zapowiadało katastrofy i nieszczęść. Dla niego opowieści o wojnie były jak baśń, jak „klechda z omszałych lat”. Jednak stało się najgorsze... Nadeszła wojna a klechda stała się rzeczywistością: „Taką klechdą przełamał się dzień walczącej warszawy”. Wszystko ulega zmianie. Dzisiaj nie ma już miejsca na taka poezję sprzed wojny. Dziś ręce, które są stworzone do pióra i do śpiewu musza walczyć: „ A tu słowa, śpiewne słowa trzeba zamienić, by godziły jak oszczep". Bronią jaką walczy Gajcy są słowa i poezja, którą tworzy.
Urodzony w 1921 roku Tadeusz Różewicz, poeta i dramaturg, był jednym z „Kolumbów”. W czasie wojny był jednym z żołnierzy Armii Krajowej. Przeżył wojnę i nadal żyje we Wrocławiu. W 1947 roku wydał debiutancki tomik poezji o tytule: „Niepokój”, który doskonale ukazuje świadomość człowieka zniszczonego wewnętrznie przez wojnę. W tym tomiku znalazł się wiersz „Ocalony”, który zaczyna się od słów: „Mam dwadzieścia cztery lata/ ocalałem/ prowadzony na rzeź”. Jednak można tu mówić tylko o ocaleniu fizycznym, cielesnym. Podmiot liryczny przeżył wojnę. Był świadkiem tragicznych, krwawych scen : „Człowieka tak się zabija jak zwierze/ widziałem:/ furgony porąbanych ludzi/ którzy nie zostaną zbawieni”. Po takich doświadczeniach umarła jego psychika. Nie wie już co jest dobrem, co złem , nie potrafi odróżnić cnoty od występku. Dotychczasowy świat wartości przestał istnieć, a takie pojęcia jak człowiek, miłość i światło to tylko puste słowa, nie mające żadnego znaczenia. Liryczne „ja” potrzebuje nauczyciela i mistrza, który na nowo pokaże mu kto jest przyjacielem a kto wrogiem, co jest prawdą a co kłamstwem, co jest pięknem a co brzydotą, nauczy go żyć na nowo. Utwór ten pokazuje nam, że z wojennej zagłady nikt nie zostanie ocalony.
Tytułowy Ocalony skazany jest na życie w świecie umarłych rzeczy, słów i pojęć.
W tomiku poezji Różewicza znalazł się również wiersz pt. „Lament” Utwór podobnie jak przytoczony poprzednio wiersz opowiada o człowieku, który przeżył tak wielką katastrofę jaką była wojna. Podmiot liryczny w tym wierszu ma dopiero dwadzieścia lat, można by było powiedzieć, że wszystko przed nim, że dopiero wkracza w życie, ale on czuje się już starcem. Twierdzi, iż wojna sprawiła, że jego młodość jest już tylko pozorna: „Nie jestem młody/ niech was smukłość mego ciała/ nie zwodzi”. Wojna odebrała mu młodość, wrażliwość i doświadczyła w niezwykle okrutny sposób : jest „mordercą” i „ślepym narzędziem w dłoni kata”. W zakończeniu stwierdza: „ Nie wierzę w przemianę wody w wino (...) grzechów odpuszczenie (...) ciała zmartwychwstanie”. Podmiot liryczny po wojnie przestał wierzyć w Boga i na pewno w wiele innych wartości potrzebnych do normalnego myślenia, a nawet istnienia.
Kolejnym człowiekiem który należał do pokolenia Apokalipsy Spełnionej był Tadeusz Borowski, który żył w latach 1922-1951. Borowski w swoim krótkim, bo zaledwie 29- letnim życiu był więźniem obozów koncentracyjnych. Swoje doświadczenia i wspomnienia z tamtych lat zawarł w opowiadaniach, dzięki którym możemy uczestniczyć w dziejach obozu koncentracyjnego. Borowski „wchodzi” do obozu i zdaje relację z pozycji uczestnika mających miejsce wydarzeń. Widzimy jak Niemcy spełniają rolę nadzorców, a terror i „porządek” wprowadzany jest przez samych obozowiczów, którzy walczą o przetrwanie. W tej walce stają się podobni do swoich oprawców. W opowiadaniu pt. „Dzień na Hermenzach” pokazany jest zwykły dzień pracy w obozie w pobliżu Hermenzy. Głównym bohaterem i narratorem jest Tadeusz. W pewnym momencie stary Żyd Beker dziwi się, że Tadeusz nie przyjął jedzenia. Twierdzi, że nie wie on co znaczy głód. "Głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia" Tadeusz Borowski uświadamia nam co czuje człowiek, który o kotlecie może tylko pomarzyć. W obozach pracy ludzie jedli jedynie zupę z pokrzyw.
Beker powiesił własnego syna w lagrze w Poznaniu, za to, że ukradł chleb. Świadczy to o tym ,że w obozie obowiązywał kodeks wewnętrzny, mówiący o tym, że za kradzież jedzenia grozi śmierć.
Ukazana jest także walka o przetrwanie. Popołudniu gdy już wszyscy wiedzieli o wybiórce każdy starał się wyglądać jak najlepiej Jedni obmywali się wodą, starali się wyglądać jak najlepiej, inni, wręcz przeciwnie- "chodzili jak osowiali, jak żywe trupy". Szanse na przeżycie mieli tylko silni i zdrowi mężczyźni, w przeciwnym wypadku czekała ich śmierć. Borowski pokazuje nam także przekupstwo „siły trzymającej władze” Tadeusz przechodząc koło grupy więźniów, informuje ich, ze Rosjanie zajęli Kijów. Tę wiadomość usłyszał post. Chce donieść na Tadka, ale zostaje przekupiony parą butów.
W powojennej prozie życie obozowych jeńców było jednym z najczęściej podejmowanych tematów. W obozach jedyną szansą na życie jest przetrwanie. Jest to unikanie śmieci przez omijanie wybiórek, zdobywanie dodatkowej żywności przede wszystkim kradzieżą i handlem oraz pracą. Tadek dzięki swej funkcji obozowego mistrza, stoi w hierarchii wyżej od przeciętnego więźnia. Z racji swojego stanowiska ma większe przywileje, a co za tym idzie większe szanse na przeżycie. Dzięki swojej pozycji i sprytowi Tadeusz żyje o wiele lepiej niż inni. Jako vorarbeiterowi należy mu się chociażby większa i lepsza porcja codziennego jedzenia.
Wielu krytyków zarzucało Borowskiemu cynizm. Zarzucano mu skrajny pesymizm. A tymczasem pisarz ukazał dno ludzkiej nędzy, upodlenia i cierpień.
Wojna przeraża okrucieństwem. Giną synowie, córki, matki i ojcowie. Ci którzy ocaleli do końca życia będą nosić ciężar tragicznych wspomnień. „A ja prześpię czas wielkiej rzeźby z głową na karabinie”.
Wielka rzeźba to czas tworzenia, który w okresie życia rówieśników Baczyńskiego zmienił się w czas okrucieństw i barbarzyństwa – w czas wojny.