Recenzja filmu „Shrek” w reż. Andrew Adamsona i Vicky Jenson
Bohaterowie główni: Shrek, Osioł, Fiona, Lord Farquaad,
Bohaterowie drugoplanowi: Lustro, magiczne stworzenia, ciastek, smoczyca, straż Farquaada
Czas akcji: nieznany
Miejsce akcji: Królestwo/zamek lorda Farquaada, bagna, zamek Fiony.
Ten film widziałam kilka razy, za każdym razem oglądając go z tym samym entuzjazmem. Pisząc recenzję, chciałam podkreślić jego atuty, jak również wskazać na rzeczy które nie przypadły mi do gustu. Jednym z jego plusów jest (to już w polskiej wersji językowej) wspaniały dubbing. Jerzy Stuhr naprawdę dobrze udawał Osła. Modulują głos w odpowiedni sposób sprawił, że już słysząc ton większości wypowiedzi (chodzi mi o te śmieszne) można być rozbawionym. Plusem była również muzyka. Szczególnie podobał mi się fragment kiedy Shrek i Osioł, wchodząc do zamku Farquaada, natrafiają na automatyczną budkę z informacją. Włączywszy ją, słyszą śmieszną krótką piosenkę, o tym jak należy się zachowywać w królestwie.
Teraz jednak napiszę o tym co mi nie przypadło do gustu.
Jedynym minusem filmu była dość przewidywalna akcja. Trochę oklepany temat o wielkiej miłości, złym królu, smoku, księżniczce na więzy, itp. Jednak film jako całość oceniłabym jako bardzo dobry. W skali do 10 daję 8.