Wczoraj miałem pewien sen.Pojawiłem się w zupełnie nieznanym mi mejscu o klimacie pustynnym.Ziemia miała kolor rdzy a słońce świeciło słabo i było o wiele mniejsze niż normalnie.Wyglądało to na inną planetę.
Gdy próbowałem wstać odkryłem że grawitacja jest inna niż taka do której się przyzwyczaiłem.Małe odepchnięcie powodowało tam wielki skok.Przez jakiś czas uczyłem się jak można się tam poruszać.
Było to o wiele trudniejsze niż normalnie ale sprawiało mi sporo radości.Gdy potrafiłem się dość dobrze przemieszczać ujrzałem w oddali mały obóz , więc zaczełem skakać w jego stronę po droze spoktałem człekokształtne istoty o 4 rękach.Mówili coś między sobą ale nic nie rozumiałem.Potem złapali mnie i przenieśli do jakiegoś
obozowiska gdzie przywiązali mnie do dość grubego słupa.Następnie rozpalili ogień i postawili na nim kocioł z wodą.
Wyglądało to jakby chceli zrobic z mnie zupę.W tym momencie obudziłem sięTo był naprawde dziwny sen.