"Prawdziwą sprawiedliwością jest przeżyć to co się uczyniło innym."
Arystoteles
Te słowa Arystotelesa brzmią tak, jakby posłużyły za główny motyw i morał do napisania "Balladyny" Juliuszowi Słowackiemu. Czy tytułowa bohaterka wybrała właściwą drogę, aby dojść do władzy? To dość trudne pytanie, ale przy pomocy odpowiednich argumentów postaram się udowodnić, że jej droga była zła i potwierdzić postawioną przez siebie tezę. Sądzę, że mogłaby osiągnąć to samo bez niepotrzebnych morderstw i kłamstw.
Ale czym właściwie jest władza? Władza jest definiowana najczęściej jako stosunek społeczny między dwiema jednostkami, między jednostką a grupą lub między dwiema grupami, polegający na tym, że jedna ze stron tego stosunku może w sposób trwały i zinstytucjonalizowany oddziaływać na postępowanie drugiej strony i ma środki zapewniające jej kontrolę tego postępowania. Władza w tym znaczeniu to możliwość kierowania, rządzenia, wpływania na postępowanie ludzi, zmuszania do pewnych działań lub do ich zaniechania, narzucania im swojej woli itp.
Przytaczanie argumentów rozpocznę od opisu osobowości Balladyny. Jest ona egoistyczną i myślącą wyłącznie o sobie kobietą, nie przejmującą się losami innych. Żeby zdobyć Koronę Popielów, zabija Grabca, swojego kochanka. Chciałabym jednak zauważyć, że, zanim spotkała Kirkora, była gotowa wszystko dla niego zrobić. Poza tym, bawi się uczuciami księcia, wychodząc za niego nie z miłości, lecz dla zdobycia władzy. Unieszczęśliwia go tym, gdyż Kirkor pod wpływem czarów Goplany, która była zazdrosna o Grabca, naprawdę zakochał się w dziewczynie, a dopiero po ślubie "przejrzał na oczy". Sądzę, że Balladyna postąpiła nieludzko, wyrzucając samotną, opuszczoną matkę na dwór w zimową noc. Nie przejęła się również tym, że jej matka zmarła podczas tortur, nie chcąc zdradzić imienia niewdzięcznej córki (Balladyny).
Następne zagadnienie, to kłamstwa. Balladyna zaczęła kłamać już na samym początku, kiedy zabiła siostrę. Powiedziała wtedy matce, że Alina uciekła. Ponad to, nieco wcześniej, wyznając Kirkorowi miłość, przesadnie i nieszczerze opisuje swoje uczucia. Okłamywała również swoich poddanych, udając dobrą, uczciwą, sprawiedliwą i odpowiedzialną królową. Chciałabym podkreślić, że wszystkie kłamstwa mówiła jak z nut, śmiało, nie pesząc się i nie jąkając. Jej podwładni nie wiedzieli nic o przeszłości władczyni. Z całą pewnością, gdyby znali prawdę, nie pozwoliliby, aby taka osoba jak Balladyna była ich królową.
Teraz z kolei przejdę do morderstw Balladyny. Po pierwsze, wydaje mi się, że postępowanie Balladyny było złe, ponieważ dążyła do celu za wszelką cenę. Najpierw, żeby poślubić Kirkora, zasztyletowała Alinę, mimo, iż ta proponowała jej, że zrezygnuje z małżeństwa, jeżeli tylko siostra poprosi ją o to. Kiedy Balladyna już wyszła za księcia, zabiła również jego, jak i swojego wspólnika i kochanka, aby nikt nie dowiedział się o jej czynach. Nazywa się to zbrodnią idealną, ale czy na pewno nią jest? Bohaterka w końcu została ukarana, gdyż Bóg wie o wszystkich naszych czynach. Seneka, starożytny filozof i poeta mówił, że "nie umie być władcą, kto karze wszystkich śmiercią". Balladyna sama wydaje na siebie wyrok, gdyż sama sobie wmówiła, że jest niewinna. Niewątpliwie sama zaplątała się we własne kłamstwa.
Następnym argumentem jest to, iż nie miała wyrzutów sumienia i nie chciała zrezygnować ze swego planu. Kiedy Pustelnik zaproponował jej wskrzeszenie Aliny, Balladyna odmówiła. Nie zależało jej na siostrze, lecz jedynie na władzy i własnym szczęściu, które tworzyła na nieszczęściu innych osób.
Reasumując: sądzę, że Balladyna wybrała złą drogę postępowania. Miała kilka możliwości, aby "zawrócić", ale przypuszczalnie była tak zaślepiona rządzą władzy, że nie zauważyła tych szans. Możliwe, że uważała wycofanie się z raz obranej ścieżki za poniżenie, hańbę.