Julian Tuwim w wierszu "Poezja", pisanym w latach 1914-1916, przedstawia swój program poetycki. Jest to jego osobiste spojrzenie na poezję i autor nie chce iść w swoich poglądach na kompromis, nawet za cenę uznania ich za herezję.
Autor zamierza kierować swoje wiersze zarówno do czytelnika wyrobionego, jak i do człowieka prostego. Poeta zapowiada nadejście nowej poezji i porównuje je do nadejścia Boga i swoistego objawienia.
"Będą te słowa jak taneczny krok!
Będą - jak złota do Stolicy droga!
-Poezja - to jest to, proszę panów, skok,
Skok barbarzyńcy, który poczuł Boga!"
Będzie to poezja witalna, entuzjastyczna, optymistyczna, napisana prosto ("Dosłownie, dobitnie, wyraźnie, /Dla powszedniego zrozumienia"). Poprzez objawienie właśnie zrozumiała będzie także i człowiekowi prostemu ("barbarzyńcy"), który obcując z poezją obcuje z Bogiem.
Sakralny wymiar jego twórczości poetyckiej nie odwołuje się jednak do jakiegoś określonego systemu religijnego. Jego światopogląd bowiem nie ma swoich korzeni w wierze, lecz wynika z przeświadczenia o wartości współczesnego świata, do którego poeta winien mieć taki sam stosunek jaki ma człowiek wierzący do Boga.
Poeta z szacunkiem wspomina twórczość romantyków i klasyków nie negując jej zalet ("Nie stracił czaru romantyczny smęt [...] Nie stracił mocy Achilles i Piast", "Twórczość moja precz zrzuci nakaz dawnych wiar, /Ale się skłoni wszędzie, kędy jest mogiła"). Uważa jednak, że nie jest ona w stanie oddać obrazu współczesnego świata, który zmienia się w nieprawdopodobnie szybkim tempie. Nowa poezja musi nadążać za tymi zmianami. Musi też umieć opisać rewolucję techniczną, życie codzienne nowoczesnych miast z całym jego dynamizmem oraz współczesnego człowieka. Bohaterem lirycznym winien się stać zwykły, szary człowiek ("Przechodzie?" uboga gołota z twierdz, z miast, z podziemi, z fabryk, z ulic, z roli"), który jest równie interesujący, jak antyczni herosi czy też sławni, mądrzy ludzie. Poeta ma mieć aktywny stosunek do świata i "Wielkiej Rzeczywistości", toteż Tuwim postuluje zerwanie z dawnymi regułami oraz dynamizację liryki, która umożliwi dotrzymanie kroku rzeczywistości:
"Byłaś, Poezjo teatralną grą
Miałaś swe stałe, stare rekwizyty,
Lecz oto moce niesłychane prą
I śpiew Powszechny bije pod błękity!"
Tuwim sam siebie określa futurystą, jednak nie w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Nie zamierza całkowicie zrywać z przeszłością ("plunąć na przeszłość") i tworzyć nowego języka nie mającego odpowiednika w rzeczywistości dla samej zabawy i "sportu":
"Będę ja [...] futurystą,
A to nie znaczy, bym się stał głuptasem,
Co sport z poezji czyni i z hałasem
Udaje maga, a jest tylko glistą."
Uważa się za futurystę w znaczeniu człowieka, który ogłosi zasady nowej poezji - "nową Wiedzę Oczywistą" i niejako "oświeci" pozostałych. Wyznacza tym samym nową rolę poety, który nie ma być przywódcą narodu, niczym poeta romantyczny. Co prawda występuje tu on jako natchniony prorok poetyckiej nowej wiary, ale jednocześnie przedstawia się jako barbarzyńca, człowiek pierwotny i - przede wszystkim - jako jeden z wielu, ktoś z tłumu;
"Nie chcę być wam przodownikiem,
Chętnie w tłum się wcisnę,
Będę ultimus inter pares".
Program poetycki Juliana Tuwima zawarty w wierszu "Poezja" zgodny jest ze skamandrycką koncepcją poezji, bo też do tej grupy poeta należał.