Dzień był zimny, mroźny, na ulicach panowała pustka. 11 luty - to właśnie ta data pozostała na zawsze w pamięci Alka. Chłopiec chcąc uczcić dzień urodzin polskiego astronoma, postanowił, że usunie niemiecką płytę zasłaniającą polski napis głoszący: " Mikołajowi Kopernikowi - Rodacy". Decyzję podjął sam, dlatego akcję przeprowadził bez pomocy kolegów.
Rankiem, o godzinie szóstej Alek wybrał się przed pomnik Kopernika. Na początku okrążył rzeźbę, przyglądając się śrubom, wbitym w mosiężną tablicę. Warunki do przeprowadzenia akcji nie były zbyt sprzyjające. Na wprost pomnika znajdowała się siedziba Niemców - Komenda Główna Policji. Ponadto pomnik stał u styku bardzo ruchliwych ulic. Wczesna pora i mróz sprawiły, że w pobliżu nie było żadnych przechodniów. Chłopiec czym prędzej zaczął wspinać się na stopień cokołu. W krótkim czasie zdołał odkręcić wszystkie śruby, przytwierdzające płytę do pomnika. Nagle na marmur stopni upadła z ogromnym grzmotem gruba tablica, ześlizgująca się w śnieg. Przerażony niesamowitym hałasem Alek, zaczął biec w kierunku ulicy Kopernika. Jednak po chwili namysłu, rozglądając się wokół, ostrożnie wrócił na miejsce zdarzenia. Było ciemno, chłopiec widział wszystko jak we mgle. Najbardziej zdziwiło go to, że nikt niczego nie zauważył, ani nie usłyszał. Pomyślał, że skoro nadarzyła się taka okazja, musi ją do końca wykorzystać. Nie zwracając uwagi na otoczenie, zaczął szybko ciągnąć za sobą ciężką płytę.
Po pewnym czasie zmęczony, ale szczęśliwy Alek zakopał skarb w śniegu. Usatysfakcjonowany pomyślnym przebiegiem akcji, wrócił do domu.