Opowiadanie o ataku tura podczas polowania
Rano przyjechałem na dwór w Mazowszu, zjedliśmy śniadanie, a następnie razem z księżną Anną i moją ukochaną Danusią oraz innymi rycerzami wyruszyliśmy na polowanie.
Po drodze rozmawiałem z Danusią, opowiadałem jej o swoich przygodach, ale najbardziej mówiłem o tym jak bardzo się za nią stęskniłem. Podczas polowania ustrzeliliśmy dużo zwierząt, nawet księżna Anna strzelała z kuszy w drobną zwierzynę. Nagle pojawił się wrogo nastawiony do nas tur, od razu od razu zaatakował księżną, nawet pomimo tego, że otrzymał od niej strzał w kark dużo nie ucierpiał, lecz jeszcze bardziej się rozzłościł. Razem z panem de Lorche i kilkoma Litwinami rzuciliśmy się na ratunek księżnej. Z początku ciężko zraniony został de Lorche, któremu tur zabił konia, a on sam spadł na ziemię i zemdlał. Potem ja bezinteresownie skoczyłem na zwierza chcąc go powalić, lecz o mały włos nie utraciłem życia. Ostatecznie tura zabił mój wierny giermek Hlawa, który pokonał go toporem.
Po męczących i dość obfitych w niezapomniane wrażenia łowach, księżna Anna Danuta w podziękowaniu za ratunek, opiekowała się nami jak najlepiej wraz ze swoimi dworkami.