Soplicowo zostało zdobyte. Sędzia i wszyscy mieszkańcy soplicowskiego dworu zostali uwięzieni w swych komnatach. Przed każdą z nich Hrabia ustawił straże pilnujące więźniów. Szlachta znudzona i głodna poczęła plądrować dwór, zabierając co można, co jej się tylko podobało, i czyniąc wokół wielki nieład. Wszczęto przygotowania do wielkiej uczty zjazdowców. Rozpoczęła się straszliwa rzeź zwierząt i drobiu.
Kropiciel z brzytewką kieruje się do obory. Konewka wpada do kurnika w przestraszone ptactwo. Jedna ptaki, dorodne, wyhodowane pieczołowicie, zabija od razu, inne żywcem wiąże u pasa kontusza. Próżno gęsi zrozpaczone wywijają długimi szyjami, gęsiory syczą i szczypią.
Lecz najstraszź misza jest rzeeciwędzy kurami! Młody Sak ściąga z drabinek kury. Piękne kogutki i kurki karmione przez Zosię giną tak niegodną śmiercią z rąk szaleńców. Gerwazy zaś przejmuje rolę piwniczego. Z piwnic soplicowskiego dworu szlachta toczy beczki wspaniałego wina i piwa do zamku, gdzie znajduje się kwatera Hrabiego. Rozpoczyna się uczta. Szlachta obraduje przy stołach, suto zastawionych mięsiwem i winem. Chce tę noc przepić, przejeść i prześpiewać, lecz powoli zaczyna ich zmagać sen. Aż wreszcie posnęli, tam gdzie kto siedział.
Zmęczenie zwyciężyło zwycięzców.