Z taką myślą udali się uczniowie na ogólnopolską uroczystości sadzenia dębów katyńskich. Udali się tam z wielką chęcią i zaangażowaniem. Udali się tam, ponieważ są polakami i pamiętają o historii swojego narodu. Udali się tam, ponieważ…. Odbędzie się owa uroczystość w czasie lekcji….
Wyjście:
Pisk opon. Słychać syrenę policyjną. Nieoznakowana Skoda policyjna podjeżdża pod bramę szkoły. Na boisku tłumy niecierpliwiących się uczniów i zaniepokojonych nauczycielek. Wszyscy czekali na wyjście na miejsce uroczystości. Tajniacy policyjni nakręcili radiowozem, o mało co najeżdżając tzw. młodzież przodującą . Nie zważając na rzucane w ich stronę obelgi, ruszyli przewodząc tłumowi podnieconych nastolatków i nauczycieli. Dla wielu widmo bycia eskortowanym przez policję środkiem ulicy wywołał burzę hormonów. Świetnym środkiem uspokajającym było wykrzykiwanie haseł propagandowych typu: „KKS” czy obrażanie zaciekawionych niespotykanym wydarzeniem przechodniów.
Przed Uroczystością:
W końcu możliwie bez szwanku doszliśmy do głównej areny uroczystości. Chodzi oczywiście o pobliski zdewastowany ogródek jordanowski. Na co dzień jest do pijalnia piwa i miejsce spotkać okolicznych wandali, ale teraz został przekształcony w ośrodek kultu zbrodni katyńskiej. Na miejscu można było już zauważyć tzw. gości honorowych. Byli nimi przede wszystkim krewni jednego upamiętnionego oficera, a także jacyś mało znaczący urzędasi i oczywiście promotorka całej gali, a mianowicie dyrektorka gimnazjum , z którego zostali ściągnięci uczniowie, którzy stanęli popędzani przez nauczycieli słowami niczym kowboje na dzikim zachodzie popędzający batem bydło. Gdy wszyscy już stali w półkolu, nastąpił moment nie zręcznej ciszy. Za nie całą minutę miała rozpocząć się ogólnopolska akcja sadzenia dębów upamiętniających ofiary sowieckiego mordu na polskich żołnierzach. My upamiętniliśmy podpułkownika Józefa Bydlińskiego i Leonarda Rola-Szadkowskiego.
Uroczystość:
Wreszcie zaczęło się. Nastąpiły powitania i różne przemowy i podziękowania. Wkrótce po rozpoczęciu pojawiły się kaliskie media. Największe zainteresowanie wzbudził gruby fotograf, który mimo swojej wagi zręcznie poruszał się w tłumie i wszystko fotografował. Jak można było się spodziewać owa akcja uczniów mało zainteresowała. Ponad godzinę musieliśmy stać w zimnie. Fakt. Nikt nie narzekał. W końcu cel nadrzędny - urwanie się z lekcji, został zrealizowany. Większość uroczystości minęła pod znakiem unikania błysku fleszy chodzącego fotografa. Dziwnym trafem nikt na zdjęciach nie chciał się znaleźć. Po początkowych fanfarach zaczął zbliżać się moment kulminacyjny. Z szeregu wystąpił przedstawiciel kościoła katolickiego, a mianowicie ksiądz Marek z parafii pod wezwaniem świętego Stanisława Biskupa i Męczennika. Po odprawieniu krótkiego obrządku, poświęceniu dębów i tablic nastąpił moment na który wszyscy czekali. Chodzi oczywiście o symboliczne odsłonięcie tablic upamiętniających owe ofiary. Tablice poświęconą Józefowi Bydlińskiemu dokonała promotorka akcji i przewodnicząca rady miejskiej, a z kolei Leonardowi Rola-Szadkowskiemu tablice odsłonili jego potomkowie. Po pamiątkowym odsłonięciu nastąpił moment w którym jak to często bywa trzeba podziękować. Tak wszyscy dziękowali przez około 15 minut. Najbardziej wzruszona/nie ma co się dziwić/ była córka Leonarda Rola-Szadkowskiego: „ Przez pół wieku nie było pomnika - była miłość i pamięć i żal. Przez pół wieku nie było prawdy - była wiara i bezkresna dal… I wspomnienia… Bezgraniczny serca ból.” Potem /jak zawsze/ nastąpił krótki element artystyczny. Na zakończenie gali wszyscy jeszcze raz sobie podziękowali i w końcu był koniec.
Po Uroczystości:
Po uroczystości znowu ku ogólnemu zadowoleniu udaliśmy się pod eskortą policji w stronę szkoły. W drodze powrotnej zasięgnąłem opinii moich współtowarzyszy wędrówki. Opinie były bardzo podobne i wszystkie brzmiały podobnie jak ta : „Ogólnie fajny pomysł z taką uroczystością, ważne, że nie ma lekcji”. Nie obyło się, także bez krytycznych opinii: „Czy Ci księża muszą się wszędzie mieszać? W końcu to świecka uroczystość!”. Po krótkiej eskorcie policji doszliśmy do szkoły.
Morał:
Owe posadzone przez nas drzewa z pewnością będą żywymi pomnikami upamiętniającymi ofiary wojenne. Ofiary, które poświęciły życie za Nas - Polaków. Ofiary, które zostały bestialsko zamordowane. Musimy o nich pamiętać: „Zabójstwo jest zawsze zabójstwem, bez względu na motywy i okoliczności. Przeto ci, którzy zabijają lub przygotowują zabójstwo to przestępcy i zbrodniarze, bez względu na to, kim są. Królami, książętami, marszałkami czy sędziami. Nikt z tych, którzy obmyślają i zadają przemoc nie ma prawa uważać się za lepszego od zwykłego zbrodniarza. Bo wszelka przemoc z natury swej nieuchronnie wiedzie do zbrodni.”