Cyprian Kamil Norwid jest poetą, którego twórczości nie można zdecydowanie przypisać żadnej epoce. Chociaż tworzył w czasach romantyzmu, to jednak zaszufladkowanie go w ten jedynie okres byłoby wielkim nadużyciem. Bez wątpienia jest ona artystą genialnym i ponadczasowym. Swoją twórczością przełamywał obowiązujące schematy i mimo ostrej krytyki, dalej pracował nad swoimi dziełami. Przez całe życie zmagał się on z przeciwnościami losu, liczne zawody twórcze i osobiste oraz okropna nędza finansowa, tylko jeszcze bardziej motywowały go do działania. Nawet u schyłku życia, gdy trafił do paryskiego przytułku, nie przestawał tworzyć, do końca życia pozostając w tej kwestii aktywnym.
Mogłoby wydawać się, że Norwida z romantyzmem łączy jedynie to, że to właśnie w ramach czasowych tej epoki tworzył. I faktycznie, wiele wskazu jena to, że jego poglądy są skrajnie różne, niż poglądy romantyków. Norwid krytykował romantyzm, romantycy krytykowali jego. Jakieś jednak fundamenty romantyczności da się zauważyć w jego dziełach. Pisano i nim, że „Był jak cień, który nie pasuje do słonecznego poranka, a mimo wszystko właśnie dzięki niemu egzystuje”. T e słowa doskonale ukazują zależności tu zachodzące. Norwid odcinał się od romantyzmu, tworząc coś w zupełnie odmiennym stylu, równocześnie z niego czerpiąc. Charakterystyczną cechą pisarstwa Norwida jest jego krytyczny stosunek do romantycznego dziedzictwa. Jako że należał do młodszego pokolenia romantyków , mógł ze sporym obiektywizmem spojrzeć na poprzedników. Strasznie drażniło go rozpowszechnione na ogromną skalę naśladownictwo wieszczów, buntował się przeciw ślepemu przejmowaniu tradycji, zatracającego wszelkie przejawy oryginalności. Norwid różnił się od typowych romantyków i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Dostrzegał także wielkość trzech wieszczów, nazywając ich nawet „wielkoludami”. Nie uważał się za gorszego od pozostałych, widział jednak różnice między nim samym, a tamtymi, zaliczał siebie do zupełnie innej kategorii. Dowodem mogą być słowa wiersza „Klaskaniem mając obrzękłe prawice…” mówiącego o wieńcu, mającym być uhonorowaniem romantycznej twórczości: „Dlatego od was…- o laury!- nic nie wziąłem. Listka jednego, ni ząbeczka w liściu”. Poeta według swego mniemania nie zasłużył na laury, bo wie, że brał wiele z romantyzmu, sam niewiele mu dając. Tworzył poza romantyzmem, jednocześnie z niego czerpiąc. Norwid ostro krytykował także Mickiewiczowski mesjanizm. Kwestionował podporządkowanie indywiduum racjom nadrzędnym, traktowanie człowieka jako instrumentu, którym posługują się jakieś siły przypisujące sobie prawo dysponowania losem jednostki. Nie godził się więc na podporządkowanie romantycznej zasadzie poświęcenia się dla narodu. Nie zgadzał się z romantycznymi poglądami dotyczącymi czynów i sensu działania człowieka, wiążącymi te sfery tylko i wyłącznie z walką zbrojną, bądź też męczeńską ofiarą. Dostrzegał w tym naruszenie praw życia, przejaw pogardy dla zaplanowanej, przemyślanej myśli i pochwałę jedynie czynów spontanicznych. Mówił: „Trzeba jest abyś żołniersko zasługując się, kulą armatnią na wylot przebity, inaczej albowiem, tchórzem nazwany będąc, usługiwać sprawie nie możesz.” Norwid wyżej cenił sprawę zasługiwania się życiem „przez byt” niż przez śmierć. Zarzucał również utworom Mickiewicza ograniczanie literatury do kwestii jedynie polskiej, pomijanie problemów ogólnoludzkich, nadmierne zafascynowanie indywidualizmem twórczym, kosztem ogółu społeczeństwa. Tymczasem poezja Norwida dotyczyła spraw całego świata. Tak samo przejmował się losami swych rodaków- np. „Bema pamięci żałobny rapsod”, jak i losem innych narodów- np. „Do obywatela Johna Brown”. Norwid był także niezwykle surowym krytykiem romantycznej fascynacji narodowym bohaterstwem. Uświęcenie „idei narodu” stało w sprzeczności z „ideą człowieka”, a zatem odwracało uwagę od obowiązków , jakie każdy ma do spełnienia wobec Boga, innych ludzi i siebie samego. Jako chrześcijanin polemizował z „pokoleniem zemsty” i spiskowcami. Wielokrotnie głosił też, że społeczeństwo to nie ą to samo, co naród. Mówił: „Polska jest ostatnie na świecie społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród”. W utworze „Język ojczysty” przekazuje, że każdy czyn powinien być przemyślany, niestety ludzie często najpierw działają, a dopiero później myślą. W przeszłości takie postępowanie sprowadziło na kraj wiele nieszczęść, ale niczego to Polaków nie nauczyło, stąd też krytyczna ocena narodu. Istnieją również cechy mogące świadczyć o tym, że Norwid jest artystą romantycznym. Jest to mianowicie podjęcie próby odpowiadania na pytania uznane przez romantyzm za zasadnicze. Pytania o miejsce i rolę człowieka w świecie i społeczeństwie. Poeta nie zrywał definitywnie z romantyzmem, sięgał po niektóre idee z tej epoki. Inną cechą romantyczną tego poety może być samotność, którą przesycone są niemal wszystkie jego utwory. Czuł się opuszczony i nie starał się tego ukryć, cierpiał i pokazywał innym swoje cierpienie. W życiu Norwid doznał wielu niepowodzeń i ciężkich chwil. Nieszczęśliwa miłość do Marii Kalergis, ciężkie warunki materialne, a nawet poglądy polityczne, wszystko to spowodowało ogromne osamotnienie poety. Norwid był poetą niezwykle wszechstronnym. Bez wątpienia czuł się przede wszystkim artystą. To różni go od romantyków. Mickiewicz, Krasiński najpierw chcieli przewodzić narodowi swą pieśnią, potem dopiero byli artystami. Marzyli o „rządzie dusz”, czego Norwid nigdy nie próbował. Nie chciał nikomu przewodzić. W swych wierszach nie nakłaniał do powstań, nie nawoływał do wielkich, romantycznych zrywów narodowych. W pewien sposób traktował romantyzm jako epokę zamkniętą, zakończoną i podsumowaną. Dlatego tez próbował stworzyć coś zupełnie innego, innowacyjnego. Czuł się zapewne twórcą nowej poezji, dążył do przekroczenia granic wyznaczonych przez odchodzącą kulturę. Norwid wyprzedzał swoją epokę w ideach i środkach wyrazu artystycznego. Wszelkiego rodzaju przemilczenia, podkreślenia, myślniki i wielokropki stale stosowane przez tego poetę, miały być zapowiedzią czegoś nowego. Przez krytyków Norwid nazywany jest twórcą liryki intelektualnej, swoim stylem zmuszał bowiem czytelnika do wysiłku umysłowego. Jednym ze źródeł konfliktu tego poety z publicznością literacką stała się jego koncepcja udziału czytelnika w tworzeniu dzieła. Atakując z jednej strony stronniczą krytykę, z drugiej rozleniwionych czytelników, niezdolnych do samodzielnego obcowania z dziełem, opowiadał się w „Promethidionie” za organicznym związkiem artysty i widza: Więc stąd to- stąd słuchacz, i widz jest artystą, Lecz prymem ten, a owy niezbędnym chórzystą; Więc stąd chórzysta w innej prymem jest operze, a prym- chórzystą- widzem w nie swej atmosferze” Takie ujęcie relacji to rewolucja w stosunku do romantycznej koncepcji wieszcza.
Dziś Norwid uchodzi za prekursora i patrona nowoczesnej liryki polskiej. Bez wątpienia wniósł do niej pierwiastki innowacyjności. Doceniona go za otwarte wygłaszanie poglądów, krytycyzm w stosunku do romantyzmu, mądrą ironię oraz pogłębioną intelektualnie religijność. Niedoceniony za życia, po śmierci na wiele lat zapomniany, dziś święci triumfy. Nie ma chyba osoby w Polsce , która nie znałaby jego nazwiska. Z pewnością można podziwiać go za upór i determinację, mimo negatywnego przyjmowania jego dzieł, pisał dalej, stale pogłębiał i doskonalił swoje utwory. Stale też podejmował próby, ale je wydawać, jednak nie przyniosły one rezultatów. Podsumowując, Norwid jest poetą, którego twórczości nie można zaszufladkować, przypisując żadnej konkretnej epoce.